Wchodzą właśnie na Mont Blanc, by zdobyć najniebezpieczniejszą górę świata. To będzie wspinaczkowe wydarzenie roku.
Na wysokości 7,5 tysiąca metrów ciało reaguje w sposób nieprzewidywalny, stąd trening - mówi Tomaszewski.
- Powyżej sześciu tysięcy metrów granica zwana strefą śmierci już tak naprawdę nie wiemy, co będzie się działo z naszymi organizmami. Ciało się nie regeneruje. Tak naprawdę, jeśli coś się wydarzy, jesteśmy zdani tylko na siebie - wyjaśnia Tomaszewski.
I pisze w internecie:
"Przed chwilą zjechaliśmy z wysokości 3800 mnpm. Aklimatyzacja przebiegła zgodnie z planem. Lekki szum w naszych głowach ustąpił do następnego liofilizowanego śniadania. Alpy jak zwykle kokietują festiwalem chmur i skalnych turni, ciężko jest im się oprzeć".
- Aklimatyzacja polega na wchodzeniu na dużą wysokość, a spaniu na niskiej - tłumaczy Marcin Tomaszewski.
W przyszłym tygodniu alpiniści powinni dolecieć w Himalaje, w rejon Annapurny. Do 2007 roku było ponad 150 oficjalnych wejść na szczyt tej góry. 58 alpinistów zginęło, to najwięcej ze wszystkich ośmiotysięczników.
Marcin Tomaszewski wspina się ponad 22 lata. Jest członkiem kadry narodowej Polski w alpinizmie wysokogórskim. Za swoje bigwallowe wyprawy zdobył m.in. nagrodę Traveler 2013 magazynu National Geographic oraz ogólnopolskie nagrody podróżnicze "Kolosy". Za trylogię największych skalnych urwisk świata - Trollveggen w Norwegii, Polar Sun Spire na Ziemi Baffina za kołem podbiegunowym w Kanadzie oraz Great Trango Tower w Karakorum w Pakistanie.