Kołobrzeg dołączył do miast, w których zorganizowano w poniedziałek "czarny protest" przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Grupa około 500 osób spotkała się na miejscowym molo. Większość była ubrana na czarno.
Kobiety, które wzięły udział w manifestacji podkreślały, że chcą walczyć o swoją wolność.
- Bronię swojego prawa i mojej córki, która w przyszłości też może zostać matką - mówiła jedna z kobiet uczestniczących w pikiecie. - Nie ma w parlamencie żadnego głosu, który opowiedziałby się za mniej restrykcyjną ustawą antyaborcyjną. W związku z tym pozostaje nam wyjście na ulice i protestowanie - tłumaczyła kolejna.
- Chcę pokazać, że każda kobieta ma prawo decydować o sobie. W nas jest siła i w nas jest moc - podkreślała jedna z uczestniczek manifestacji.
Protest w Kołobrzegu przebiegał bez zakłóceń. Manifestujący przeszli przez całą długość molo. Mieli ze sobą transparenty z hasłami "Moje ciało-moja decyzja" czy "Moja macica to nie kaplica". Po symbolicznych pięciu minutach ciszy protestujący rozeszli się.
Uczestnicy "czarnych protestów" nie chcą, by Sejm kontynuował prace nad obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. 23 września posłowie skierowali ten projekt do dalszych prac w komisjach. Równocześnie Sejm odrzucił inny obywatelski projekt, który liberalizował przepisy mówiące o dopuszczalności przerywania ciąży.
Według obecnie obowiązującego prawa, w Polsce legalnie aborcji można dokonać w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu matki, jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa lub płód jest poważnie uszkodzony.
- Bronię swojego prawa i mojej córki, która w przyszłości też może zostać matką - mówiła jedna z kobiet uczestniczących w pikiecie. - Nie ma w parlamencie żadnego głosu, który opowiedziałby się za mniej restrykcyjną ustawą antyaborcyjną. W związku z tym pozostaje nam wyjście na ulice i protestowanie - tłumaczyła kolejna.
- Chcę pokazać, że każda kobieta ma prawo decydować o sobie. W nas jest siła i w nas jest moc - podkreślała jedna z uczestniczek manifestacji.
Protest w Kołobrzegu przebiegał bez zakłóceń. Manifestujący przeszli przez całą długość molo. Mieli ze sobą transparenty z hasłami "Moje ciało-moja decyzja" czy "Moja macica to nie kaplica". Po symbolicznych pięciu minutach ciszy protestujący rozeszli się.
Uczestnicy "czarnych protestów" nie chcą, by Sejm kontynuował prace nad obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. 23 września posłowie skierowali ten projekt do dalszych prac w komisjach. Równocześnie Sejm odrzucił inny obywatelski projekt, który liberalizował przepisy mówiące o dopuszczalności przerywania ciąży.
Według obecnie obowiązującego prawa, w Polsce legalnie aborcji można dokonać w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu matki, jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa lub płód jest poważnie uszkodzony.