Przyczyn wzrostu cen paliw jest wiele, ale za kilka tygodni za benzynę powinniśmy płacić mniej - mówili goście magazynu "Radio Szczecin na Wieczór". Według statystyk paliwo w Polsce ostatni raz było tak drogie około trzech lat temu. Za litr bezołowiowej 95-tki prawie wszędzie trzeba już zapłacić 5 złotych. Wzrosły też ceny oleju napędowego i autogazu.
Do całej listy powodów ostatnio doszły sankcje wynikające z wycofania Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z Iranem.
- Jest ryzyko polityczne w związku z tym, co się w Iranie dzieje, jest zagrożenie, że dostawy z Iranu spadną, jest też obniżenie dostaw z Wenezueli, wcześniej były ruchy OPEC, która to organizacja obniżyła wydobycie. Prócz tego kurs dolara, który ostatnio poszedł w górę. A co się wydarzy, zobaczymy - mówił prof. Dariusz Zarzecki, ekonomista Uniwersytetu Szczecińskiego.
Ceny paliw jednak nie powinny rosnąć w nieskończoność. Perspektywy na najbliższe tygodnie nie są najgorsze.
- Przez pewien czas, około miesiąca, ceny będą w miarę stabilne - ok. 5 zł, 5.10, 5.20 - natomiast później będą się zmniejszać. Korekta już się pojawiła, ceny ropy zaczynają spadać. Pytanie oczywiście o złotego do dolara, ale jeżeli tu nie będzie jakichś wielkich rewelacji, to raczej mamy okres stabilizacji cen, potem zaczną spadać, bo realnie na rynku nic się nie dzieje - tłumaczył ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak.
Uczestnicy dyskusji w studiu Radia Szczecin zgodzili się także, że ewentualne wprowadzenie tzw. opłaty emisyjnej przez polski rząd zwiększyłoby ceny paliw.
Ustanowienie opłaty to pomysł Ministerstwa Energii. Byłby to jeden z elementów walki ze smogiem. Wynosiłaby ona 8 groszy za litr benzyny lub oleju napędowego.
- Jest ryzyko polityczne w związku z tym, co się w Iranie dzieje, jest zagrożenie, że dostawy z Iranu spadną, jest też obniżenie dostaw z Wenezueli, wcześniej były ruchy OPEC, która to organizacja obniżyła wydobycie. Prócz tego kurs dolara, który ostatnio poszedł w górę. A co się wydarzy, zobaczymy - mówił prof. Dariusz Zarzecki, ekonomista Uniwersytetu Szczecińskiego.
Ceny paliw jednak nie powinny rosnąć w nieskończoność. Perspektywy na najbliższe tygodnie nie są najgorsze.
- Przez pewien czas, około miesiąca, ceny będą w miarę stabilne - ok. 5 zł, 5.10, 5.20 - natomiast później będą się zmniejszać. Korekta już się pojawiła, ceny ropy zaczynają spadać. Pytanie oczywiście o złotego do dolara, ale jeżeli tu nie będzie jakichś wielkich rewelacji, to raczej mamy okres stabilizacji cen, potem zaczną spadać, bo realnie na rynku nic się nie dzieje - tłumaczył ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak.
Uczestnicy dyskusji w studiu Radia Szczecin zgodzili się także, że ewentualne wprowadzenie tzw. opłaty emisyjnej przez polski rząd zwiększyłoby ceny paliw.
Ustanowienie opłaty to pomysł Ministerstwa Energii. Byłby to jeden z elementów walki ze smogiem. Wynosiłaby ona 8 groszy za litr benzyny lub oleju napędowego.
- Jest ryzyko polityczne w związku z tym, co się w Iranie dzieje, jest zagrożenie, że dostawy z Iranu spadną, jest też obniżenie dostaw z Wenezueli, wcześniej były ruchy OPEC, która to organizacja obniżyła wydobycie. Prócz tego kurs dolara, który ostatnio
Dodaj komentarz 2 komentarze
Ludzie w studio udowadniają, że kompetencje mają żadne. Benzyna kosztuje niecałe 2 PLN za litr. W rafinerii. Niezależnie, czy z ropy rosyjskiej czy arabskiej. Reszta to są podatki, ukryte pod róznymi nazwami. Z tych podatków dostają pensje ludzie w studio. Ktoś jeszcze nie rozumie, czemu paliwa drożeją?
A co tu komentować? Wystarczy przytoczyć niezmienne od lat, suche proporcje:
stawka minimalna za godzinę pracy w Niemczech wynosi 8,84 euro, a średnia cena benzyny bezołowiowej w przygranicznych miejscowościach kosztuje aktualnie 1,48 euro za litr.
Tymczasem w Polsce, minimalna stawka godzinowa to 13,70 zł przy cenie ww. paliwa wynoszącej 5 zł...
13,70 zł