Jeśli zostały ci pierogi, barszcz z uszkami czy karp ze świątecznego stołu - nie wyrzucaj, oddaj potrzebującym. Jeszcze w piątek jedzenie warto przynieść do szczecińskiej Jadłodzielni.
- U nas nie będzie za dużo, bo mój "Misiu" zje wszystko i nic nie zostanie - mówiła jedna ze szczecinianek. - Zostaje, oczywiście, zawsze! - zaoponował "Misiu".
Jedzeniem, które zostanie, a jest świeże warto się podzielić - tłumaczy Elżbieta Abramowicz, wolontariuszka Jadłodzielni.
- Przychodźmy, dzielmy się i częstujmy - taka jest domena Jadłodzielni. Przynieść można jedzenie, które sami byśmy jeszcze skonsumowali. Nic, co zawiera surowe jaja, żadnego surowego mięsa, tatara... To, co łatwo się psuje absolutnie nie wchodzi w grę! Wszystkie inne produkty: pierogi z grzybami, sałatka, karp - jak najbardziej. Ciasta zazwyczaj zostaje nam więcej, jeżeli mamy czegoś w nadmiarze i nie jesteśmy w stanie zjeść: nie marnujmy. Podzielmy się - apeluje Elżbieta Abramowicz.
W czwartek oba punkty Jadłodzielni: przy Żółkiewskiego 4 i w pawilonie na rynku przy ul. Kilińskiego czynne będą w godz. 10-17.
W piątek - czynny będzie tylko punkt przy ul. Żółkiewskiego (godz. 9-17).
Oprócz tego przez całą dobę można zostawić jedzenie w szafkach jadłodzielniczych.
W Szczecinie żywność oddać można również do schroniska dla osób bezdomnych Stowarzyszenia Feniks, a także do Sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty, które opiekują się bezdomnymi na Bulwarze Gdańskim.