Ludzie nie kłóćcie się, przypomnijcie sobie o bożonarodzeniowym rozejmie - mówi ks. Jarosław Bilicki dla Radia Szczecin.
Nie sposób przeżywać święta sprowadzając je do karpia i prezentów - tłumaczy proboszcz parafii w szczecińskich Żydowcach. Nowonarodzony Jezus niesie za sobą pokój, silny nawet na tyle, że żołnierze wrogich armii, Niemcy i Brytyjczycy, podczas I wojny światowej, spontanicznie zaprzestali działań zbrojnych 24 grudnia - mówi ks. Jarosław Bilicki.
- To o czymś świadczy. Bo my trochę tak zaczynamy cukierkowato przeżywać Boże Narodzenie. Nie można mieć czystego sumienia jako chrześcijanin, gdybym w takim razie powiedział: nie idę na Wigilię, bo z tą osobą nie chcę się pogodzić. No to ty nic nie przeżywasz, to żadna treść do ciebie nie dociera - mówi Bilicki.
Do bożonarodzeniowego rozejmu doszło w 1914 roku na froncie zachodnim w okolicach Ypres, między oddziałami alianckimi i niemieckimi. Żołnierze m.in. udekorowali swoje okopy i wspólnie śpiewali kolędy oraz wykrzykiwali życzenia. Obie strony zgodziły się na zebranie i pogrzebanie zabitych leżących na ziemi niczyjej.
- To o czymś świadczy. Bo my trochę tak zaczynamy cukierkowato przeżywać Boże Narodzenie. Nie można mieć czystego sumienia jako chrześcijanin, gdybym w takim razie powiedział: nie idę na Wigilię, bo z tą osobą nie chcę się pogodzić. No to ty nic nie przeżywasz, to żadna treść do ciebie nie dociera - mówi Bilicki.
Do bożonarodzeniowego rozejmu doszło w 1914 roku na froncie zachodnim w okolicach Ypres, między oddziałami alianckimi i niemieckimi. Żołnierze m.in. udekorowali swoje okopy i wspólnie śpiewali kolędy oraz wykrzykiwali życzenia. Obie strony zgodziły się na zebranie i pogrzebanie zabitych leżących na ziemi niczyjej.