Szczecińska radna rezygnuje z członkostwa w Koalicji Obywatelskiej. "Nie mam natury obłąkańczo wiernego psa, idącego posłusznie za panem, który go bije" - tak Edyta Łongiewska-Wijas żegna się z Łukaszem Tyszlerem z PO.
Radna wysłała także list otwarty do mediów: "z myślenia nie powinna zwalniać nas żadna polityczna poprawność" - pisze Łongiewska-Wijas. Czytamy też o zakładanym "w szczególności kobietom [...] politycznym kneblu". Tu cytat: "knebel to groźba przezwania kogoś ekscentryczką, histeryczką, kłótliwą babą, wichrzycielką. W wykonaniu polityków PO zdarzało się wypominanie kobiecie menopauzy, coś obrzydliwego".
Sprawa to pokłosie konfliktu o działanie komisji kultury kierowanej przez Łongiewską-Wijas. Inni radni KO zrezygnowali z członkostwa, mówili, że przewodnicząca "nie umie grać w drużynie". A gdy Łongiewska-Wijas skrytykowała prezydenta Szczecina za cięcia w kulturze, to została zawieszona w klubie.
Przypomnijmy, że KO jest w koalicji z Piotrem Krzystkiem. Rezygnacja radnej nie zmieni układu sił w radzie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Szacunek dla p. Edyty za honor i tzw. "męską decyzję". Szkoda , że osoba tak wartościowa, wszechstronnie wykształcona i zaangażowana w sprawy miasta została w ten sposób potraktowana przez polityczny układ .
Polityka od czasów prehistorycznych była domeną mężczyzn, więc kobiety wchodzące do niej muszą mieć twardy charakter i męskie cechy, bo to nie zabawa. Na wyborcach to nie robi wrażenia, ale komuś może otworzy oczy.