Wojewoda Zachodniopomorski Tomasz Hinc domaga się od rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego zaniechania karania polskich turystów przebywających na terenie tego landu.
W tej sprawie interweniować ma Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rząd Polski domagać się będzie ujednolicenia przepisów, do tych obowiązujących obecnie w landzie Brandenburgii.
Zdaniem Wojewody Zachodniopomorskiego Tomasza Hinca obecnie obowiązujące obostrzenia na terenie Meklemburgii-Pomorza Przedniego są mocno krzywdzące.
- My turystów niemieckich w żaden sposób nie karzemy, my się cieszymy, że oni przyjeżdżają. Nie możemy się godzić na to, żeby po stronie niemieckiej nasi obywatele, którzy chcą pojechać w celach turystycznych byli karani. To uważamy za sytuację krzywdzącą i głęboko niesymetryczną, oczekujemy, że ta symetria będzie - mówił Hinc.
Zdaniem posła Leszka Dobrzyńskiego zdumiewającą jest obecnie sytuacja braku masowych protestów w tej sprawie na polsko-niemieckiej granicy.
- Oczekiwałbym symetrii od organizatorów protestów, żeby tym razem stanęli w obronie Polaków, którzy płacą mandaty. Kiedy były żądania w stosunku do rządu polskiego to była ta odwaga, teraz kiedy trzeba te żądania wysunąć w stosunku do władz niemieckich, to jakoś brakuje tego głosu, brakuje tych protestów - przekonywał Dobrzyński.
Według nieoficjalnych informacji obecnie obowiązujące obostrzenia po stronie landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego mają obowiązywać przynajmniej do końca lipca.
Zdaniem Wojewody Zachodniopomorskiego Tomasza Hinca obecnie obowiązujące obostrzenia na terenie Meklemburgii-Pomorza Przedniego są mocno krzywdzące.
- My turystów niemieckich w żaden sposób nie karzemy, my się cieszymy, że oni przyjeżdżają. Nie możemy się godzić na to, żeby po stronie niemieckiej nasi obywatele, którzy chcą pojechać w celach turystycznych byli karani. To uważamy za sytuację krzywdzącą i głęboko niesymetryczną, oczekujemy, że ta symetria będzie - mówił Hinc.
Zdaniem posła Leszka Dobrzyńskiego zdumiewającą jest obecnie sytuacja braku masowych protestów w tej sprawie na polsko-niemieckiej granicy.
- Oczekiwałbym symetrii od organizatorów protestów, żeby tym razem stanęli w obronie Polaków, którzy płacą mandaty. Kiedy były żądania w stosunku do rządu polskiego to była ta odwaga, teraz kiedy trzeba te żądania wysunąć w stosunku do władz niemieckich, to jakoś brakuje tego głosu, brakuje tych protestów - przekonywał Dobrzyński.
Według nieoficjalnych informacji obecnie obowiązujące obostrzenia po stronie landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego mają obowiązywać przynajmniej do końca lipca.
- To uważamy za sytuację krzywdzącą i głęboko niesymetryczną, oczekujemy, że ta symetria będzie - mówił Hinc.
3 komentarze
Właśnie, to kiedy protest na granicy, w tej sprawie, oczywiście w tym samym składzie, gdy protestowano o otwarcie polskich granic, czyli m.in. O. Geblewicz, R. Trzaskowski, A. Marchewka itp. - wciąż czekamy. Przecież rok temu, 1 sierpnia, marszałek tak ładnie rozmawiał z premier tego landu...w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Ciekawe jak by u nas był zakaz czy też patrzył by przez palce i nie karał przyjezdnych ?
Jak Niemcy prosili o otwarcie granicy w maju to Hinc milczał. Teraz woła? Meklemburgia wyznaczyła sobie cel zwalczenie całkowicie COVID. Jest otwarta można jechać, tylko należy wynająć hotel Wszystko służy temu aby można było łatwo namierzyć ognisko COVID19.