To połamane drzewa, a nie zły stan sieci energetycznej były przyczyną awarii prądu, jaka miała miejsce w naszym województwie w połowie listopada.
- Nie planowałem, aby rada spotkała się tak szybko po posiedzeniu inauguracyjnym, jednak sytuacja tego wymaga - rozpoczął wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. - Spotkanie ma odpowiedzieć na pytanie co się stało, dlaczego doszło do awarii czy podjęli Państwo działania, żeby w ciągu tej zimy nasi mieszkańcy nie byli narażeni na kolejne kłopoty z dostawami prądu.
- Większa część awarii miała miejsce na terenie zarządzanym przez Energa Operatora w Koszalinie - mówi Piotr Gabinowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Dlatego to właśnie Krzysztof Łukasik, dyrektor generalny tego oddziału tłumaczył, jakie są przyczyny awarii według operatorów. - Temperatura zerowa i dodatnia oraz mokry śnieg powodowały powstawanie czap na konarach drzew. Osłabiony system korzeniowy, duży ciężar na górze powoduje wywracanie się drzew - mówi Krzysztof Łukasik.
Czy więc tej zimy czeka nas kolejny blackout? - Jeżeli został wyczyszczony drzewostan, zakładam, że prawdopodobnie przez rok będzie spokój - dodał Łukasik.