Po czterdziestu latach pracownicy Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu odkryli, że jeden z ich eksponatów to element jednej z najsłynniejszych broni Trzeciej Rzeszy.
Okazało się, że drewniana półkula na jednej z ekspozycji to nie fragment starego statku, a fragment rakiety V-1. Wyrzucony przez morze element trafił do muzeum w 1973 roku jako część wyposażenia siedemnastowiecznego statku.
O odkryciu zdecydował przypadek. Muzealnicy identyczną półkulę zauważyli na jednej z wystaw podczas wycieczki do Drezna. Według podpisu jednak był to element, który chronił kompas rakiety. Eksperci przeprowadzili własne dochodzenie, które potwierdziło, że również kołobrzeski eksponat jest częścią pocisku.
Najprawdopodobniej fragment pochodzi z jednej z rakiet, którą wystrzelono w ramach testów z Peenemünde. Prace nad rakietami V-1 i V-2 rozpoczęły się w latach trzydziestych. Niemcy używali ich przede wszystkim w roku 1944. Część z nich spadła na Anglię, a także Holandię i Belgię.
O odkryciu zdecydował przypadek. Muzealnicy identyczną półkulę zauważyli na jednej z wystaw podczas wycieczki do Drezna. Według podpisu jednak był to element, który chronił kompas rakiety. Eksperci przeprowadzili własne dochodzenie, które potwierdziło, że również kołobrzeski eksponat jest częścią pocisku.
Najprawdopodobniej fragment pochodzi z jednej z rakiet, którą wystrzelono w ramach testów z Peenemünde. Prace nad rakietami V-1 i V-2 rozpoczęły się w latach trzydziestych. Niemcy używali ich przede wszystkim w roku 1944. Część z nich spadła na Anglię, a także Holandię i Belgię.