Ponad 20 tysięcy złotych kary naliczył stołeczny Zarząd Dróg Miejskich rolnikom, którzy protestują w Warszawie.
To grzywna za postawienie "zielonego miasteczka" przed kancelarią premiera bez odpowiednich pozwoleń. Organizatorzy przyznają, że nie spełnili wszystkich wymogów, ale uważają, że były one zaporowe. Urzędnicy odpowiadają - twarde prawo, ale prawo.
20 tysięcy to rachunek jedynie za 21 dni protestu. Łącznie wysokość grzywny wyniesie ponad 100 tysięcy złotych, bo "zielone miasteczko" stoi od ponad 90 dni, a ZDM wciąż nalicza kary. Urzędnicy czekali między innymi na mapki z planem miasteczka czy ustalenia z konserwatorem zabytków.
Szef zachodniopomorskiej Solidarności w regionie - Edward Kosmal przyznaje, że związek nie dopełnił formalności, ale według niego miały one zniechęcić rolników do protestu.
- Na takie oświadczenia czekaliśmy około miesiąca, więc postanowiliśmy, że postawimy miasteczko bez spełnienia tych warunków. Mi się wydaje, że to są naciski rządu - uważa Kosmal.
- Przepisy są takie same dla wszystkich, a pretensje rolników bezpodstawne - kontruje Karolina Gałecka z Zarządu Dróg. - Zachęcam do sięgnięcia do ustawy o drogach publicznych. Te zarzuty są wyimaginowane.
Rolnicy zapowiedzieli, że złożą odwołanie od decyzji ZDM-u. Domagają się oni między innymi uszczelnienia systemu sprzedaży państwowej ziemi i wprowadzenia ułatwień dla drobnych producentów rolnych.
20 tysięcy to rachunek jedynie za 21 dni protestu. Łącznie wysokość grzywny wyniesie ponad 100 tysięcy złotych, bo "zielone miasteczko" stoi od ponad 90 dni, a ZDM wciąż nalicza kary. Urzędnicy czekali między innymi na mapki z planem miasteczka czy ustalenia z konserwatorem zabytków.
Szef zachodniopomorskiej Solidarności w regionie - Edward Kosmal przyznaje, że związek nie dopełnił formalności, ale według niego miały one zniechęcić rolników do protestu.
- Na takie oświadczenia czekaliśmy około miesiąca, więc postanowiliśmy, że postawimy miasteczko bez spełnienia tych warunków. Mi się wydaje, że to są naciski rządu - uważa Kosmal.
- Przepisy są takie same dla wszystkich, a pretensje rolników bezpodstawne - kontruje Karolina Gałecka z Zarządu Dróg. - Zachęcam do sięgnięcia do ustawy o drogach publicznych. Te zarzuty są wyimaginowane.
Rolnicy zapowiedzieli, że złożą odwołanie od decyzji ZDM-u. Domagają się oni między innymi uszczelnienia systemu sprzedaży państwowej ziemi i wprowadzenia ułatwień dla drobnych producentów rolnych.