Huragan Dorian sieje spustoszenie na zachodnim brzegu Atlantyku. Żywioł zniszczył już część wysp Bahama i powoli zbliża się do wybrzeża Florydy. W tej chwili nie jest do końca wiadomo czy jego epicentrum ogarnie stały ląd.
Aktualnie Dorian ma piątą najwyższa kategorię w skali Sapffira Simpsona. Oznacza to, że jest w stanie zrywać dachy domów, budynków użytkowych i przemysłowych. Ponadto jest w stanie także całkowicie zniszczyć niektóre budynki i "zdmuchnąć" w całości niższe konstrukcje.
Doprowadza do powodzi na dużym terenie. Niekiedy wymagana jest całkowita ewakuacja ludności. Prędkość towarzyszącego Dorianowi w tej chwili wiatru przekracza 250 kilometrów na godzinę. Zarówno na Bahamach jak i czterech stanach wschodniego wybrzeża USA od Florydy po Karolinę Północną wprowadzono stan wyjątkowy.
– Na bieżąco będziemy informować, z których regionów ludzie powinni się ewakuować. Zakładamy, że zagrożone są wszystkie, to jest 67 powiatów naszego regionu - mówił gubernator Florydy, Ron De Santos.
- Zapowiada się nie tylko jeden z największych, ale również jeden z najbardziej rozległych huraganów – ostrzegał jeszcze w niedzielę prezydent Donald Trump.