Wzmocnienie europejskiej obrony, zwłaszcza na wschodniej flance i wsparcie Ukrainy - to główne tematy unijnego szczytu w Kopenhadze.
Dania, która ma teraz przewodnictwo we Wspólnocie, zaprosiła europejskich przywódców na nieformalną naradę.
Skoro spotkanie nieformalne, to bez konkretnych decyzji na papierze, ale nieskrępowana dyskusja. Ta narada jest przygotowaniem szczytu za 3 tygodnie, już w Brukseli. Wtedy mają być przyjęte projekty flagowe wzmacniające obronę. "Straż Wschodniej Flanki, to jeden z nich, musimy działać teraz” - mówiła wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej. A elementem wzmocnienia wschodniej flanki będzie mur dronowy. "Europa musi stanowczo odpowiedzieć na rosyjskie ataki dronów na nasze granice” - dodała Ursula von der Leyen.
Do ustalenia pozostaje między innymi finansowanie. Jeśli chodzi o Ukrainę to rozmowy na szczycie mają dotyczyć pożyczki reparacyjnej w wysokości 140 miliardów euro, która będzie sfinansowana z zamrożonych rosyjskich aktywów. "Nie konfiskujemy ich. Ukraina spłaci pożyczkę, jeśli Rosja wypłaci reparacje. Agresor musi być pociągnięty do odpowiedzialności” - podkreśliła szefowa Komisji.
Coraz więcej krajów popiera ten pomysł, ale Belgia jest sceptyczna. Większość z zamrożonych w Unii aktywów Banku Centralnego Rosji jest na kontach belgijskiej firmy Euroclear. Władze w Brukseli obawiają się rosyjskich pozwów i chcą gwarancji, że nie zostaną z tym problemem same.
Kolejna sprawa to negocjacje członkowskie z Ukrainą. Oficjalny start rokowań blokują Węgry. Szef Rady Europejskiej próbuje przełamać impas i zaproponował, by do formalnego rozpoczęcia rokowań, zamiast jednomyślności, wystarczyła zgoda większości państw.
Słabym punktem tego planu jest to, że takie zmiany muszą zatwierdzić wszystkie kraje. Unijni dyplomaci przekonują jednak, że Antonio Costa nie jest Don Kichotem i sondował już wcześniej swój pomysł, także z Budapesztem. A weto Węgier w sprawie Ukrainy, uderza rykoszetem w Mołdawię. Rozpoczęcia rozmów z nią, nikt w Unie blokuje, ale oba kraje są traktowane jednakowo. Ukraina i Mołdawia razem złożyły wnioski o przyjęcie do Unii, zaraz po rozpętaniu wojny przez Rosję. Kilka miesięcy później, w czerwcu 2022 roku, otrzymały statusy krajów kandydujących. Są więc niejako w jednym pakiecie i nie ma zgody na ich rozdzielenie.
Autorka edycji: Joanna Chajdas
Skoro spotkanie nieformalne, to bez konkretnych decyzji na papierze, ale nieskrępowana dyskusja. Ta narada jest przygotowaniem szczytu za 3 tygodnie, już w Brukseli. Wtedy mają być przyjęte projekty flagowe wzmacniające obronę. "Straż Wschodniej Flanki, to jeden z nich, musimy działać teraz” - mówiła wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej. A elementem wzmocnienia wschodniej flanki będzie mur dronowy. "Europa musi stanowczo odpowiedzieć na rosyjskie ataki dronów na nasze granice” - dodała Ursula von der Leyen.
Do ustalenia pozostaje między innymi finansowanie. Jeśli chodzi o Ukrainę to rozmowy na szczycie mają dotyczyć pożyczki reparacyjnej w wysokości 140 miliardów euro, która będzie sfinansowana z zamrożonych rosyjskich aktywów. "Nie konfiskujemy ich. Ukraina spłaci pożyczkę, jeśli Rosja wypłaci reparacje. Agresor musi być pociągnięty do odpowiedzialności” - podkreśliła szefowa Komisji.
Coraz więcej krajów popiera ten pomysł, ale Belgia jest sceptyczna. Większość z zamrożonych w Unii aktywów Banku Centralnego Rosji jest na kontach belgijskiej firmy Euroclear. Władze w Brukseli obawiają się rosyjskich pozwów i chcą gwarancji, że nie zostaną z tym problemem same.
Kolejna sprawa to negocjacje członkowskie z Ukrainą. Oficjalny start rokowań blokują Węgry. Szef Rady Europejskiej próbuje przełamać impas i zaproponował, by do formalnego rozpoczęcia rokowań, zamiast jednomyślności, wystarczyła zgoda większości państw.
Słabym punktem tego planu jest to, że takie zmiany muszą zatwierdzić wszystkie kraje. Unijni dyplomaci przekonują jednak, że Antonio Costa nie jest Don Kichotem i sondował już wcześniej swój pomysł, także z Budapesztem. A weto Węgier w sprawie Ukrainy, uderza rykoszetem w Mołdawię. Rozpoczęcia rozmów z nią, nikt w Unie blokuje, ale oba kraje są traktowane jednakowo. Ukraina i Mołdawia razem złożyły wnioski o przyjęcie do Unii, zaraz po rozpętaniu wojny przez Rosję. Kilka miesięcy później, w czerwcu 2022 roku, otrzymały statusy krajów kandydujących. Są więc niejako w jednym pakiecie i nie ma zgody na ich rozdzielenie.
Autorka edycji: Joanna Chajdas


Radio Szczecin