Od siódmej rano z lotniska w Monachium znów startują samoloty. Sześć i pół tysiąca pasażerów odczuło reakcję na dziesięciogodzinne wstrzymanie ruchu na jednym z największych lotnisk w Europie. Wieczorem, drugi dzień z rzędu zaobserwowano tam drony.
Policja mówi o dwóch dronach, które zakłóciły pracę lotniska. To przez nie około 21.30 wstrzymano starty, a lądowania siedemnastu samolotów przekierowano do Stuttgarttu, Frankfurtu nad Menem, a także Wiednia, gdzie doszło do zamieszania na pokładzie maszyny z Portugalii. Po lądowaniu kapitan ogłosił tam, że samolot po tankowaniu wróci do Lizbony, a rano znów skieruje się do Niemiec. Podróżni zaprotestowali i większość wysiadła w stolicy Austrii, choć bez bagaży.
Do opóźnień w porcie lotniczym w Monachium może dochodzić w sobotę przez cały dzień. Część pasażerów koczuje w hali odlotów już ponad dziesięć godzin. Kto miał więcej szczęścia, spędził tę noc w hotelu zagwarantowanym przez linię lotniczą lub znalezionym samodzielnie. Z ponad sześciu tysięcy dotkniętych sytuacją pasażerów nie wszyscy dotarli jeszcze tam, dokąd planowali.
Właścicieli dronów, podobnie jak tych, które dzień wcześniej w podobny sposób przerwały pracę lotnisko, na razie nie ustalono.
Do opóźnień w porcie lotniczym w Monachium może dochodzić w sobotę przez cały dzień. Część pasażerów koczuje w hali odlotów już ponad dziesięć godzin. Kto miał więcej szczęścia, spędził tę noc w hotelu zagwarantowanym przez linię lotniczą lub znalezionym samodzielnie. Z ponad sześciu tysięcy dotkniętych sytuacją pasażerów nie wszyscy dotarli jeszcze tam, dokąd planowali.
Właścicieli dronów, podobnie jak tych, które dzień wcześniej w podobny sposób przerwały pracę lotnisko, na razie nie ustalono.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin