Były szef Centrum Żeglarskiego, Sebastian Wypych - bez udziału mediów - przedstawił szczecińskim radnym z komisji rewizyjnej swoją wersję tego, co wydarzyło się w czasie rozbudowy miejskiej mariny. Z jego relacji wynika, że pokazał dokumenty, w których informował o nieprawidłowościach i zawyżonym kosztorysie prac.
Sekretarzowi miasta - Ryszardowi Słoce, który nadzorował inwestycję, Wypych miał sugerować powiadomienie prokuratury. Ostatecznie stało się to już po zwolnieniu dyrektora Centrum.
Przewodniczący komisji rewizyjnej, Bazyli Baran z opozycyjnej w radzie PO, nie rozumie dlaczego budowę monitorował wydział oświaty, a nie inwestycji. Przede wszystkim pyta jednak o udział sekretarza miasta w sprawie. Baran podkreśla też, że według relacji Wypycha, Słoka nie zareagował na informacje o nieprawidłowościach.
- I zarówno pan Słoka, jak i pan Kozłowski - radca prawny - twierdzili, że nie ma obaw i nie ma powodów do zawiadamiania śledczych - tłumaczy radny.
Marek Duklanowski ze współrządzącego Szczecinem PiS jest ostrożny w ocenach. Przyznaje, że prawdopodobnie źle przygotowano dokumenty przetargowe. Duklanowski czeka jednak na wyjaśnienia wydziału oświaty. - Chciałbym nie tyle, co skonfrontować dwie wersje, ale przede wszystkim poznać całą sytuację - wyjaśnił radny.
Magistrat nie komentuje sprawy "do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego". Jak czytamy dalej, "tym bardziej, jeśli te informacje pochodzą od osoby współodpowiedzialnej za tę inwestycję, a obecnie będącej na wypowiedzeniu umowy o pracę".
Skontaktowaliśmy się z Sebastianem Wypychem. Nie chciał rozmawiać przed mikrofonem.
W ubiegłym roku Radio Szczecin ujawniło, że spółka Unipol, która budowała Centrum Żeglarskie miała sztucznie zawyżać koszty zrealizowanych prac. W efekcie miasto mogło stracić miliony złotych. Potem firma zbankrutowała i porzuciła plac budowy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
Przewodniczący komisji rewizyjnej, Bazyli Baran z opozycyjnej w radzie PO, nie rozumie dlaczego budowę monitorował wydział oświaty, a nie inwestycji. Przede wszystkim pyta jednak o udział sekretarza miasta w sprawie. Baran podkreśla też, że według relacji Wypycha, Słoka nie zareagował na informacje o nieprawidłowościach.
- I zarówno pan Słoka, jak i pan Kozłowski - radca prawny - twierdzili, że nie ma obaw i nie ma powodów do zawiadamiania śledczych - tłumaczy radny.
Marek Duklanowski ze współrządzącego Szczecinem PiS jest ostrożny w ocenach. Przyznaje, że prawdopodobnie źle przygotowano dokumenty przetargowe. Duklanowski czeka jednak na wyjaśnienia wydziału oświaty. - Chciałbym nie tyle, co skonfrontować dwie wersje, ale przede wszystkim poznać całą sytuację - wyjaśnił radny.
Magistrat nie komentuje sprawy "do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego". Jak czytamy dalej, "tym bardziej, jeśli te informacje pochodzą od osoby współodpowiedzialnej za tę inwestycję, a obecnie będącej na wypowiedzeniu umowy o pracę".
Skontaktowaliśmy się z Sebastianem Wypychem. Nie chciał rozmawiać przed mikrofonem.
W ubiegłym roku Radio Szczecin ujawniło, że spółka Unipol, która budowała Centrum Żeglarskie miała sztucznie zawyżać koszty zrealizowanych prac. W efekcie miasto mogło stracić miliony złotych. Potem firma zbankrutowała i porzuciła plac budowy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.