Kontrowersje i spory wokół Powstania Warszawskiego są niepotrzebne - komentują goście magazynu "Radio Szczecin na Wieczór". Od lat wielu uważa, że podjęcie nierównej walki z niemieckim okupantem nie było uzasadnione.
Sami powstańcy - po latach milczenia - także chcą wreszcie zabrać głos - twierdzi była pracownica Muzeum Powstania Warszawskiego, obecnie dyrektor szczecińskiej Filharmonii Dorota Serwa. - Są ludzie, którzy wiele lat po powstaniu uważają to za swoją misję, by upowszechniać wiedzę - w przypadku innych jest to na tyle silna trauma, że wymazują to z pamięci, nie włączają się w obchody.
W czwartek obchodzimy 69 rocznicę wybuchu powstania. Żołnierze Armii Krajowej, choć nieprzygotowani, rozpoczęli wtedy walkę z Niemcami, którzy okupowali Warszawę.
Zryw trwał 2 miesiące. Życie straciło 16 tysięcy żołnierzy, drugie tyle trafiło do niewoli. Zginęło też około 180 tysięcy cywili. Powstanie upadło - bo znikąd nie było pomocy, brakowało broni i jedzenia.
Po kapitulacji Niemcy zburzyli miasto.
Także w czwartek na Pomniku Wdzięczności w Szczecinie ktoś zawiesił czerwoną wstęgę i plakat z napisem - "Dla Putina od Szczecina". Stojący na placu Żołnierza monument - również kontrowersyjny - upamiętnia Armię Czerwoną. Podkreśla rolę radzieckich żołnierzy w wyparciu wojsk niemieckich z Polski.