Ścieki z kołobrzeskiej restauracji przez 18 lat płynęły prosto do Bałtyku - właściciel lokalu tłumaczy, że nie wiedział, nie zorientowały się także żadne urzędy i odpowiednie instytucje.
Jak informuje tvn24, sprawa wyszła na jaw teraz, bo trwa remont instalacji burzowej.
Jak tłumaczył telewizji właściciel restauracji Mirosław Mielczarek, gdy przed laty otwierał lokal, zlecił odpowiedniej firmie podłączenie do miejskiej kanalizacji, zgodnie z przepisami.
- Płacę za ścieki, za wodę. Jaki miałbym interes odprowadzać ścieki do morza? - pyta Mielczarek.
Rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński zapewnia, że urzędnicy wyjaśnią sprawę. Podkreśla, że teraz coś takiego byłoby niemożliwe. - Każde podłączenie jest odbierane przez Wodociągi. 20 lat temu nie było takich standardów i w chwili, kiedy ktoś włączał się do sieci i regularnie płacił, to był de facto poza podejrzeniem - tłumaczy Kujaczyński.
Właściciel restauracji, cytowany przez tvn24, zapewnia, że przez 18 lat wielokrotnie kontrolowano jego lokal i problemów z kanalizacją nikt nie zauważył.
Miejsce jest już zabezpieczone, a ścieki nie wpływają do Bałtyku. Jednak urzędnicy miejscy będą sprawdzać kto jest winny tej sytuacji. Swoje śledztwo prowadzi też prezes stowarzyszenia "Ekologiczny Kołobrzeg".
Jak tłumaczył telewizji właściciel restauracji Mirosław Mielczarek, gdy przed laty otwierał lokal, zlecił odpowiedniej firmie podłączenie do miejskiej kanalizacji, zgodnie z przepisami.
- Płacę za ścieki, za wodę. Jaki miałbym interes odprowadzać ścieki do morza? - pyta Mielczarek.
Rzecznik prezydenta Kołobrzegu Michał Kujaczyński zapewnia, że urzędnicy wyjaśnią sprawę. Podkreśla, że teraz coś takiego byłoby niemożliwe. - Każde podłączenie jest odbierane przez Wodociągi. 20 lat temu nie było takich standardów i w chwili, kiedy ktoś włączał się do sieci i regularnie płacił, to był de facto poza podejrzeniem - tłumaczy Kujaczyński.
Właściciel restauracji, cytowany przez tvn24, zapewnia, że przez 18 lat wielokrotnie kontrolowano jego lokal i problemów z kanalizacją nikt nie zauważył.
Miejsce jest już zabezpieczone, a ścieki nie wpływają do Bałtyku. Jednak urzędnicy miejscy będą sprawdzać kto jest winny tej sytuacji. Swoje śledztwo prowadzi też prezes stowarzyszenia "Ekologiczny Kołobrzeg".