Kilka fałszywych alarmów albo nieuzasadnionych wezwań odbierają codziennie ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Numer alarmowy 984 albo 601 100 100 często wybierany jest dla żartów albo przez pomyłkę.
Ratownicy wodni proszeni są np. o naprawę cieknących kranów czy uszkodzonych rur, bo mieszkańcy mylą numer alarmowy WOPR-u z numerem pogotowia wodno-kanalizacyjnego.
Oprócz nieuzasadnionych wezwań, zmorą dla ratowników są żartownisie, którzy blokują linię telefoniczną.
- W ten sposób zajmowana jest linia alarmowa - tłumaczy Mirosław Gosieniecki, wiceprezes szczecińskiego WOPR-u. - Mieliśmy taką sytuację, kiedy kobieta potrzebowała pomocy, a telefon był zajęty przez intruza, który do nas wydzwaniał.
- Często też ludzie przebywający np. na bulwarach w Szczecinie przekazują nam fałszywe alarmy, bo chcą zobaczyć płynącą na sygnałach motorówkę "woprowską" - dodaje Gosieniecki.
Za nieuzasadnione wzywanie ratowników do interwencji grozi mandat od 50 złotych wzwyż albo trzy lata więzienia.
W sezonie liczba nieuzasadnionych telefonów i fałszywych wezwań sięga nawet 40 procent wszystkich odebranych zgłoszeń.
Oprócz nieuzasadnionych wezwań, zmorą dla ratowników są żartownisie, którzy blokują linię telefoniczną.
- W ten sposób zajmowana jest linia alarmowa - tłumaczy Mirosław Gosieniecki, wiceprezes szczecińskiego WOPR-u. - Mieliśmy taką sytuację, kiedy kobieta potrzebowała pomocy, a telefon był zajęty przez intruza, który do nas wydzwaniał.
- Często też ludzie przebywający np. na bulwarach w Szczecinie przekazują nam fałszywe alarmy, bo chcą zobaczyć płynącą na sygnałach motorówkę "woprowską" - dodaje Gosieniecki.
Za nieuzasadnione wzywanie ratowników do interwencji grozi mandat od 50 złotych wzwyż albo trzy lata więzienia.
W sezonie liczba nieuzasadnionych telefonów i fałszywych wezwań sięga nawet 40 procent wszystkich odebranych zgłoszeń.