Bez pomocy państwa nie uda się sprywatyzować Stoczni Szczecińskiej Nowa, a na to nie pozwala Unia Europejska. To jeden z wniosków dzisiejszych rozmów parlamentarzystów PO i PiS ze stoczniowymi związkowcami.
- Sytuacja stoczni jest zła - uważa Longin Komołowski, który startował z listy PiS, ale jest posłem niezależnym. Dodał, że Złomrex (jedyna firma, która jest obecnie zainteresowana szczecińskim zakładem) "chce, aby wyczyszczono nierentowne kontrakty".
- Mówienie o dopłatach dla stoczni to wspieranie interesów armatorów statków, którzy chcą je dostać za połowę ceny - twierdzi Joachim Brudziński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Poseł Arkadiusz Litwiński z PO zapewniał, że Stocznia Szczecińska Nowa nie upadnie. - Nowy rząd będzie w stanie doprowadzić do przedłużenia terminów w zakresie prywatyzacji - uważa Litwiński. Senator PO Krzysztof Zaremba na pytanie kto zapłaci za nierentowne kontrakty odpowiedział, że to zadanie dla zarządów i właścicieli stoczni. - Oni będą musieli zaproponować wyjście z sytuacji - twierdzi Zaremba.
Przewodniczący "Solidarności" w Stoczni Szczecińskiej Nowa Andrzej Antosiewicz uznał po spotkaniu, że posłowie nie mają żadnego pomysłu na ratowanie stoczni.