Kilkuset uchodźców moglibyśmy przyjąć od zaraz - informuje wojewoda zachodniopomorski. Póki co nie mówi za to, do jakich miejscowości mieliby trafić. Zastrzega, że to szacunki przygotowane, gdy mowa była o ewentualnej imigracji z Ukrainy.
Polski rząd zgodził się na przyjęcie siedmiu tysięcy uchodźców, najpierw trafią do specjalnych ośrodków - żaden z nich nie leży w naszym regionie. Wiadomo, że jest w nich niewiele ponad 500 wolnych miejsc.
Wojewoda Marek Tałasiewicz czeka na dyspozycje rządu i nie chce na razie mówić, do jakich zachodniopomorskich miejscowości mogli by trafić uchodźcy.
- Rzeczywiście panu nie powiem. Nie wiem ile tych osób będzie i na jakich warunkach będą rozmieszczani. Nie ma też najmniejszego powodu, żeby teraz tam jeździć i weryfikować. Sprawdzać czy te obiekty są faktycznie gotowe i jaka będzie też ewentualna akceptacja społeczeństwa lub jej brak - tłumaczy Tałasiewicz.
Wojewoda tłumaczy, że to nie tylko kwestia zakwaterowania uchodźców czy ich nakarmienia, ale także sprawa ich utrzymania. Tałasiewicz podkreśla, że szczegóły ustali rząd - a on jako przedstawiciel w terenie będzie tylko je realizował.
Wojewoda Marek Tałasiewicz czeka na dyspozycje rządu i nie chce na razie mówić, do jakich zachodniopomorskich miejscowości mogli by trafić uchodźcy.
- Rzeczywiście panu nie powiem. Nie wiem ile tych osób będzie i na jakich warunkach będą rozmieszczani. Nie ma też najmniejszego powodu, żeby teraz tam jeździć i weryfikować. Sprawdzać czy te obiekty są faktycznie gotowe i jaka będzie też ewentualna akceptacja społeczeństwa lub jej brak - tłumaczy Tałasiewicz.
Wojewoda tłumaczy, że to nie tylko kwestia zakwaterowania uchodźców czy ich nakarmienia, ale także sprawa ich utrzymania. Tałasiewicz podkreśla, że szczegóły ustali rząd - a on jako przedstawiciel w terenie będzie tylko je realizował.