Awaria prądu sprzed 10 lat nie powinna się powtórzyć. Gdyby jednak tak się stało, to miasto nie jest do tego w pełni przygotowane - to wnioski władz Szczecina i służb mundurowych. W poniedziałek przeprowadzono symulację interwencji na wypadek takiej awarii.
Jak mówił w poniedziałek prezydent Piotr Krzystek, przez 10 lat sieć energetyczna oraz infrastruktura miasta rozwinęły się do tego stopnia, że Szczecin jest w stanie sam rozwiązać ewentualny problem.
- Szansa, że będzie "blackout" jest mniejsza. To jest ogromny postęp w porównaniu do tego, co było 10 lat temu. Podstawowe funkcje zapewnimy przy użyciu własnych sił i nie musimy mieć wsparcia zewnętrznego - tłumaczył prezydent Szczecina.
Piotr Krzystek wyjaśniał, że prowadzone są ćwiczenia komunikacji radiowej między policją a strażą pożarną. Jak dodawał, trzeba dopracować jeszcze kilka szczegółów. - Mamy jeszcze trochę drobnych mankamentów, mamy pewne braki. Musimy troszeczkę poprawić zaopatrzenie w agregaty prądotwórcze, bo tych jednostek, którymi dysponujemy, jest trochę za mało. To jest wyzwanie na najbliższy rok czy dwa lata, żebyśmy ten stan uzupełnili - mówił prezydent.
Brak prądu oznacza paraliż łączności i komunikacji, kłopoty z dostępem do wody, pozamykane urzędy i sklepy. "Blackout" z 2008 roku był największą awarią sieci energetycznej w Szczecinie od zakończenia II wojny światowej.