Stargardzka prokuratura prowadzi postępowanie przeciwko osobie, która sprowadziła do Stargardu około 100 ton rakotwórczych odpadów.
O sprawie zawiadomiła nas Elżbieta Ociepa-Kicińska, słuchaczka audycji interwencyjnej "Czas Reakcji". Jak mówiła, odpady są w plastikowych beczkach, kilka z nich jest uszkodzonych, a wszystko jest składowane na terenie jednego z placów w południowej części miasta.
- Ta żelowata i cuchnąca substancja przecieka do gleby. Wyciek został tylko zasypany piaskiem natomiast pozostałe, nieuszkodzone zbiorniki są wystawione na ekspozycję słoneczną - poinformowała.
Plac należy do jednej ze stargardzkich spółek, która wynajęła go innej firmie i to ona sprowadziła odpady. Byliśmy na miejscu, szacujemy, że ich usunięcie to koszt ok. 250 tys. złotych - mówił Andrzej Miluch, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
- W tych zbiornikach mogą znajdować się różnego rodzaju smary łożyskowe, litowe; w powietrzu stwierdziliśmy obecność substancji z grupy węglowodorów aromatycznych takich jak benzen, toluen, heksan, a więc różnego rodzaju rozpuszczalniki, które powodują to, że czujemy te substancje - powiedział Andrzej Miluch.
Zgodnie z procedurami decyzję o usunięciu odpadów powinno wydać miasto. Jeśli właściciel jest nieuchwytny, samorząd musi zrobić to na swój koszt i potem dochodzić roszczeń.
Jak wyjaśniał Piotr Styczewski z Urzędu Miasta Stargard na razie nie można wywieźć odpadów, ponieważ zbiorniki traktowane są jako dowody w sprawie w prokuratorskim postępowaniu.
- Ta żelowata i cuchnąca substancja przecieka do gleby. Wyciek został tylko zasypany piaskiem natomiast pozostałe, nieuszkodzone zbiorniki są wystawione na ekspozycję słoneczną - poinformowała.
Plac należy do jednej ze stargardzkich spółek, która wynajęła go innej firmie i to ona sprowadziła odpady. Byliśmy na miejscu, szacujemy, że ich usunięcie to koszt ok. 250 tys. złotych - mówił Andrzej Miluch, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
- W tych zbiornikach mogą znajdować się różnego rodzaju smary łożyskowe, litowe; w powietrzu stwierdziliśmy obecność substancji z grupy węglowodorów aromatycznych takich jak benzen, toluen, heksan, a więc różnego rodzaju rozpuszczalniki, które powodują to, że czujemy te substancje - powiedział Andrzej Miluch.
Zgodnie z procedurami decyzję o usunięciu odpadów powinno wydać miasto. Jeśli właściciel jest nieuchwytny, samorząd musi zrobić to na swój koszt i potem dochodzić roszczeń.
Jak wyjaśniał Piotr Styczewski z Urzędu Miasta Stargard na razie nie można wywieźć odpadów, ponieważ zbiorniki traktowane są jako dowody w sprawie w prokuratorskim postępowaniu.