Ważyła zaledwie 450 gramów, przyszła na świat w 22 tygodniu ciąży. Miała tylko 1 procent szans na to, że przeżyje i będzie zdrowa. Mała Lilianna za kilka dni wyjdzie ze szpitala w Zdrojach.
Gdy dziecko rodzi się poniżej 23 tygodnia, to rodzice muszą podjąć decyzję, czy ratować dziecko czy otoczyć malucha opieką paliatywną. Jak mówi dr n. med. Jacek Patalan, lekarz kierujący Oddziałem Noworodków, Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka, takie dzieci mają bardzo małe szanse na przeżycie.
- 90 procent tych dzieci umiera bardzo szybko, a te które uda się uratować w 90 procentach mają bardzo poważne powikłania. Jedno na 100 dzieci udaje się uratować w takim stopniu, że dziecko będzie funkcjonowało prawidłowo - tłumacz dr n.med. Jacek Patalan.
Lilianna leżała w specjalnym inkubatorze, który nawilżał powietrze, przez dwa miesiące była podłączona do respiratora. Miała bardzo delikatną skórę i nie miała wykształconych płuc. Mama Magdalena mogła wziąć swoją córkę na ręce dopiero po trzech miesiącach. Przez cały czas czuła ogromny strach.
- Przyjeżdżałam codziennie autobusem. Chyba cały autobus i każdy jego pasażer słyszał, jak codziennie płakałam. Przed, po, żeby tu przychodzić uśmiechnięta - wspomina pani Magdalena.
W domu na Liliannę czeka starszy brat. Dziewczynka nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Jej mózg i płuca rozwinęły się prawidłowo. Jak mówią lekarze, po wyjściu ze szpitala, będzie musiała przyjmować tylko żelazo i witaminy.
- 90 procent tych dzieci umiera bardzo szybko, a te które uda się uratować w 90 procentach mają bardzo poważne powikłania. Jedno na 100 dzieci udaje się uratować w takim stopniu, że dziecko będzie funkcjonowało prawidłowo - tłumacz dr n.med. Jacek Patalan.
Lilianna leżała w specjalnym inkubatorze, który nawilżał powietrze, przez dwa miesiące była podłączona do respiratora. Miała bardzo delikatną skórę i nie miała wykształconych płuc. Mama Magdalena mogła wziąć swoją córkę na ręce dopiero po trzech miesiącach. Przez cały czas czuła ogromny strach.
- Przyjeżdżałam codziennie autobusem. Chyba cały autobus i każdy jego pasażer słyszał, jak codziennie płakałam. Przed, po, żeby tu przychodzić uśmiechnięta - wspomina pani Magdalena.
W domu na Liliannę czeka starszy brat. Dziewczynka nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Jej mózg i płuca rozwinęły się prawidłowo. Jak mówią lekarze, po wyjściu ze szpitala, będzie musiała przyjmować tylko żelazo i witaminy.