Donald Trump poinformował, że przywódca tzw. Państwa Islamskiego - Abu Bakr al-Baghdadi wysadził się w powietrze, zabijając troje swoich dzieci.
Śmierć Abu Bakra al-Baghdadiego ma charakter symboliczny dla USA – mówi Radiu Szczecin Artur Wróblewski, amerykanista z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
- Tak zwane Państwo Islamskie, podobnie zresztą jak Al-Ka’ida czy inne związane z Al-Ka’idą formacje terrorystyczne były pewnego rodzaju projektem, który był finansowany, miał swoich sponsorów i w pewnym momencie po prostu projekt został zamknięty, bo już jak gdyby nie był potrzebny – podkreśla Wróblewski.
Zdaniem eksperta, po wyeliminowaniu przywódcy tzw. Państwa Islamskiego, nie można wykluczyć prób zemsty rozproszonych bojowników tej organizacji.
- Być może pojedyncze osoby, komórki związane z tak zwanym Państwem Islamskim mogą chcieć się zemścić, szczególnie, że język prezydenta Trumpa był co najmniej zaskakujący – komentuje Wróblewski.
Ekspert zwraca też uwagę na język, którym posługiwał się w wystąpieniu amerykański prezydent.
Al-Baghdadi zginął, wbiegając w ślepy tunel, skomląc, płacząc i krzycząc - mówił prezydent Trump w wystąpieniu telewizyjnym.
- Ja nie pamiętam, żeby prezydent Stanów Zjednoczonych, który pilnuje zawsze pewnych konwenansów wypowiadał się w taki sposób, mówiąc o śmierci drugiego człowieka w sposób upokarzający, że ktoś umarł jak pies. Natomiast jest to bardzo charakterystyczne dla pewnej retoryki arabskiej czy w krajach wschodnich, gdzie właśnie w taki sposób ludzie się wypowiadają - zauważa Wróblewski.
- Abu Bakr al-Baghdadi nie żyje. Był założycielem i liderem tak zwanego Państwa Islamskiego, najokrutniejszej i najbardziej agresywnej organizacji terrorystycznej gdziekolwiek na świecie. Stany Zjednoczone przez wiele lat szukały Al-Baghdadiego. Schwytanie albo zabicie go było najwyższym priorytetem bezpieczeństwa narodowego mojej administracji - mówił Trump.
Donald Trump relacjonował, że z miejsca akcji wyprowadzono jedenaścioro małych dzieci, które nie zostały ranne. Jak mówił amerykański prezydent, al-Baghdadi doprowadził jednak do śmierci trojga swych dzieci.
- Dotarł do końca tunelu, gdy nasze psy go ścigały. Odpalił pas samobójcy, zabijając siebie i troje dzieci. Jego ciało zostało rozszarpane przez wybuch, a tunel zawalił się na niego. Ale wyniki testów dały pewną, natychmiastową i całkowicie pozytywną identyfikację. To był on - relacjonował Trump.
Prezydent Trump poinformował, że w akcji nie zginął żaden amerykański żołnierz. Jak dodał, w akcji zabito również wielu towarzyszy lidera ISIS.
Donald Trump podziękował za współpracę Rosji, Turcji, Syrii i Irakowi, a także syryjskim Kurdom. - To była wspaniała noc dla Stanów Zjednoczonych i dla świata. Brutalny morderca, który siał śmierć i zniszczenie został wyeliminowany - powiedział prezydent USA, ostrzegając innych terrorystów, że nie mogą spać spokojnie, bo zostaną unicestwieni przez Stany Zjednoczone.
Urodzony w 1971 roku Abu Bakr al-Baghdadi był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów, odkąd w 2014 roku ogłosił powstanie samozwańczego kalifatu na terenie Syrii i Iraku.
W szczycie działalności tzw. Państwo Islamskie kontrolowało blisko 90 tysięcy kilometrów kwadratowych obszaru zarówno w Syrii, jak i w Iraku. W marcu tego roku ostatni skrawek terytorium ISIS w Syrii, niedaleko wsi Baghuz przy granicy z Irakiem, został opanowany przez zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne. Był to formalny kres tzw. kalifatu al-Baghdadiego.
- Schwytanie albo zabicie go było najwyższym priorytetem bezpieczeństwa narodowego mojej administracji - mówił Trump.
Śmierć Abu Bakra al-Baghdadiego ma charakter symboliczny dla USA – mówi Radiu Szczecin Artur Wróblewski, amerykanista z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Zdaniem eksperta, po wyeliminowaniu przywódcy tzw. Państwa Islamskiego, nie można wykluczyć prób zemsty rozproszonych bojowników tej organizacji.