Rok 2020 będzie czasem ogromnych wyzwań - prognozuje prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki.
Wśród nich wymienił wyzwania legislacyjne, kwestie pogodowe oraz napływ tanich nawozów dla rolnictwa z Rosji. Wskazał też na import pszenicy ze Wschodu.
- Mamy trochę opadów, ale to nie jest wystarczająca skala, która powinna być, żeby nasączyć grunt. Pytanie co nas czeka nas w przełomowych miesiącach - w kwietniu czy maju, czy będą upały i susza, czy ulewy, bo to się przekłada na rodzaj używanych nawozów, wielkość nawożenia, a także na popyt i siłę nabywczą - powiedział szef Grupy.
Prezes Wardacki dodał, że Grupa Azoty nie boi się walki konkurencyjnej, ale powinna to być walka na równych zasadach.
- A nie, że mamy po drugiej stronie podmioty czy produkt, który jest zapakowany w worki renomowanych firm, a produkowany zupełnie po innym koszcie, gdzie indziej i trafiający na rynek UE w różny sposób, gdzie nikt nie ponosi nakładów na koszty pracy, legislacyjne, wymogi ochrony środowiska - podkreślił Wardacki.
Grupa Azoty zajmuje drugą pozycję w Unii Europejskiej w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych.
- Mamy trochę opadów, ale to nie jest wystarczająca skala, która powinna być, żeby nasączyć grunt. Pytanie co nas czeka nas w przełomowych miesiącach - w kwietniu czy maju, czy będą upały i susza, czy ulewy, bo to się przekłada na rodzaj używanych nawozów, wielkość nawożenia, a także na popyt i siłę nabywczą - powiedział szef Grupy.
Prezes Wardacki dodał, że Grupa Azoty nie boi się walki konkurencyjnej, ale powinna to być walka na równych zasadach.
- A nie, że mamy po drugiej stronie podmioty czy produkt, który jest zapakowany w worki renomowanych firm, a produkowany zupełnie po innym koszcie, gdzie indziej i trafiający na rynek UE w różny sposób, gdzie nikt nie ponosi nakładów na koszty pracy, legislacyjne, wymogi ochrony środowiska - podkreślił Wardacki.
Grupa Azoty zajmuje drugą pozycję w Unii Europejskiej w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych.