Decyzji o budowie zadaszenia, przeniesieniu lub remoncie jednak nadal nie ma. Problem trwa od wielu lat - przyznał w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" dyrektor muzeum Lech Karwowski.

- Problem polegał na tym, że gdy w latach 80-tych tworzono ten skansen, to niestety zabrakło środków na stworzenie tego, co każde plenerowe muzeum powinno mieć. Mianowicie warsztat szkutniczy, "mini stocznię". Wtedy przynajmniej jedna łódź spędza w niej czas i można utrzymać ją w stanie, w jakim została pozyskana.

Łodzie są w różnym stanie - dodał dyrektor Karwowski.

- Dwie są dobrze zakonserwowane i czekają na umieszczenie w jakiejś ekspozycji. Kilka było rekonstruowanych z funduszy ministerialnych. Efekty tych konserwacji już się zużyły. Niektóre będą musiały być rozebrane na części, ewentualnie rekonstruowane od nowa - komentuje Karwowski.

Według szacunków, renowacja jednego z kutrów może kosztować nawet 2 miliony złotych. Jednym z pomysłów na uratowanie części eksponatów było przeniesienie ich, do powstającego na Łasztowni, Morskiego Centrum Nauki. Okazało się jednak, że nie ma tam dla nich miejsca.