Jedna sarna została uratowana, los drugiej chyba jednak jest przesądzony. Uratowanie jej jest prawie niemożliwe.
Dwie sarny znalazły się na zamarzniętym morzu niedaleko Ustronia Morskiego. Jedną z nich, krążącą po grubym lodzie, strażakom z Kołobrzegu i Ustronia Morskiego udało się zajść od tyłu i skierować na stały ląd. Uciekała przed strażakami próbującymi się do niej zbliżyć.
- W końcu zaszli ją od tyłu i skierowali w stronę stałego lądu - relacjonuje starszy kapitan Kazimierz Rzeszotek ze straży pożarnej w Kołobrzegu. - Sarna podjęła decyzję o przemieszczaniu się w kierunku morza, stąd cała akcja ratownicza i konieczność przekonania jej do przemieszczenia się w kierunku lądu. Strażacy podchodząc do miejsca, w którym była sarna spowodowali, że sarna podjęła decyzję o powrocie do brzegu.
Drugie zwierze dryfuje jednak na krze na morzu ok. 200 m od brzegu. Strażacy, mimo, że mają specjalistyczny sprzęt nie mogą przeprowadzić akcji ratowniczej, bo zagrażałoby to ich bezpieczeństwu - mówi starszy kapitan Kazimierz Rzeszotek. - Zabraliśmy niezbędny sprzęt do działań w wodzie. Obecnie nie jest możliwe dotarcie do zwierzęcia z zachowaniem zasad bezpieczeństwa ratowników.
Akcja ratownicza była bardzo trudna, bo morze już kilkaset metrów od brzegu jest bardzo zalodzone połamaną krą.
- W końcu zaszli ją od tyłu i skierowali w stronę stałego lądu - relacjonuje starszy kapitan Kazimierz Rzeszotek ze straży pożarnej w Kołobrzegu. - Sarna podjęła decyzję o przemieszczaniu się w kierunku morza, stąd cała akcja ratownicza i konieczność przekonania jej do przemieszczenia się w kierunku lądu. Strażacy podchodząc do miejsca, w którym była sarna spowodowali, że sarna podjęła decyzję o powrocie do brzegu.
Drugie zwierze dryfuje jednak na krze na morzu ok. 200 m od brzegu. Strażacy, mimo, że mają specjalistyczny sprzęt nie mogą przeprowadzić akcji ratowniczej, bo zagrażałoby to ich bezpieczeństwu - mówi starszy kapitan Kazimierz Rzeszotek. - Zabraliśmy niezbędny sprzęt do działań w wodzie. Obecnie nie jest możliwe dotarcie do zwierzęcia z zachowaniem zasad bezpieczeństwa ratowników.
Akcja ratownicza była bardzo trudna, bo morze już kilkaset metrów od brzegu jest bardzo zalodzone połamaną krą.
- Na pomoc przybyli strażacy z Kołobrzegu z odpowiednim sprzętem - mówi młodszy brygadier Daniel Kowaliński, rzecznik komendanta powiatowego Straży Pożarnej w Kamieniu Pomorskim.
- W końcu zaszli ją od tyłu i skierowali w stronę stałego lądu - relacjonuje starszy kapitan Kazimierz Rzeszotek, ze straży pożarnej w Kołobrzegu.