Sarenka, której los wydawał się wczoraj przesądzony - została ostatecznie uratowana.
Sarna dryfowała na krze kilkaset metrów od brzegu na wysokości Ustronia Morskiego. Uratowali ją dwaj strażacy-ochotnicy.
Sarna dryfowała na krze kilkaset metrów od brzegu na wysokości Ustronia Morskiego. Uratowali ją dwaj strażacy-ochotnicy.
Strażacy z Kołobrzegu i Ustronia zostali w południe powiadomieni, że na lodzie znajdują się dwie sarny. Pierwszą z nich, krążącą po zamarzniętym lodzie udało się stosunkowo łatwo zajść od tyłu i przepłoszyć w stronę stałego lądu.
Sytuacja drugiej była jednak o wiele gorsza. Zwierzę znajdowało się na dryfującym po wodzie kawałku kry. Strażacy, którzy przybyli ze specjalistycznym sprzętem: łodziami lodowymi i skafandrami, po kilkugodzinnej obserwacji zrezygnowali z akcji ratunkowej ze względu na swoje bezpieczeństwo.
Jednak już po południu, gdy zaczął zapadać zmrok - na próbę dotarcia do odpływającego w stronę morza zwierzęcia zdecydowali się dwaj strażacy-ochotnicy z uprawnieniami płetwonurków. Małą łódką udało im się dotrzeć do sarny i - choć z pewnymi trudnościami - podjąć zwierzę z lodu i zabrać do łodzi.
Sarenką zaopiekowali się miejscowi leśnicy.
Sytuacja drugiej była jednak o wiele gorsza. Zwierzę znajdowało się na dryfującym po wodzie kawałku kry. Strażacy, którzy przybyli ze specjalistycznym sprzętem: łodziami lodowymi i skafandrami, po kilkugodzinnej obserwacji zrezygnowali z akcji ratunkowej ze względu na swoje bezpieczeństwo.
Jednak już po południu, gdy zaczął zapadać zmrok - na próbę dotarcia do odpływającego w stronę morza zwierzęcia zdecydowali się dwaj strażacy-ochotnicy z uprawnieniami płetwonurków. Małą łódką udało im się dotrzeć do sarny i - choć z pewnymi trudnościami - podjąć zwierzę z lodu i zabrać do łodzi.
Sarenką zaopiekowali się miejscowi leśnicy.