Szczecińska prokuratura zajmie się wczorajszą pomyłką pogotowia ratunkowego. Zamiast do urzędu pocztowego przy ulicy Dworcowej, karetka pojechała w środę na pocztę na dworcu PKP.
Z ustaleń policji wynika, że gdy jeden z pracowników poczty wzywał pogotowie, mężczyzna już nie żył - mówi Mirosława Rudzińska z komendy wojewódzkiej. - To wszystko jest udokumentowane w postępowaniu.
Pogotowie ratunkowe powołało specjalną komisję, która ma wyjaśnić, jak doszło do tragicznej pomyłki. Pomóc może nagranie rozmowy pracownika poczty z dyspozytorem pogotowia. Rzeczniczka pogotowia Elżbieta Sochanowska nie chce ujawnić, co się w nim znajduje.
Zmarły mężczyzna był osobą bezdomną.
Ważne, aby każdy z nas znał zasady pierwszej pomocy - mówił wczoraj w audycji "Radio Szczecin na wieczór" ratownik medyczny Dawid Surowicz. - To proste czynności, które może wykonać każdy z nas.
Udzielając pierwszej pomocy najpierw należy sprawdzić, czy poszkodowana osoba oddycha. Jeśli nie, zacznijmy masaż serca. Wystarczy uciskać miejsce na środku mostka, nie trzeba robić wdechów.
- Ludzie jednak często boją się pomagać, bo myślą, że mogą zrobić drugiej osobie krzywdę - wyjaśnia ratowniczka Natalia Bobak. - Na Zachodzie każde dziecko i dorosły traktuje to jako normalną czynność. U nas jeszcze jest to traktowane jako coś skomplikowanego.