Stefan W. zostanie w środę poddany badaniu sądowo-psychiatrycznemu - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, prokurator Grażyna Wawryniuk. Stefan W. 13 stycznia ranił nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który dzień później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Badanie oceni stan zdrowia podejrzanego w kontekście zarzucanego mu przestępstwa - podkreśliła Grażyna Wawryniuk.
- Na dzień dzisiejszy biegli wyznaczyli termin badania sądowo-psychiatrycznego podejrzanego, Stefana W. Oczywiście, jest to decyzja prokuratora, aby powołać biegłych celem dokonania oceny stanu poczytalności podejrzanego, czyli oceny stanu jego zdrowia również w kontekście zarzucanego mu przestępstwa, czyli przestępstwa zabójstwa. Będziemy musieli poczekać na badania, które biegli będą prowadzić, dokonać oceny tych badań i decyzje biegłych w zakresie opinii - poinformowała prokurator Wawryniuk.
Stefan W. dokonał zamachu na prezydenta Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dostał się na scenę na Targu Węglowym i w trakcie "Światełka do nieba" zadał Pawłowi Adamowiczowi trzy ciosy nożem. Prezydent zmarł dzień później w szpitalu.
Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.
- Na dzień dzisiejszy biegli wyznaczyli termin badania sądowo-psychiatrycznego podejrzanego, Stefana W. Oczywiście, jest to decyzja prokuratora, aby powołać biegłych celem dokonania oceny stanu poczytalności podejrzanego, czyli oceny stanu jego zdrowia również w kontekście zarzucanego mu przestępstwa, czyli przestępstwa zabójstwa. Będziemy musieli poczekać na badania, które biegli będą prowadzić, dokonać oceny tych badań i decyzje biegłych w zakresie opinii - poinformowała prokurator Wawryniuk.
Stefan W. dokonał zamachu na prezydenta Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dostał się na scenę na Targu Węglowym i w trakcie "Światełka do nieba" zadał Pawłowi Adamowiczowi trzy ciosy nożem. Prezydent zmarł dzień później w szpitalu.
Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.