W krajach członkowskich i unijnych instytucjach są coraz większe obawy dotyczące brexitu bez porozumienia, ale też nadzieje, że w końcu uda się przełamać impas w Wielkiej Brytanii.
Najbliżej przyjęcia w brytyjskim parlamencie była propozycja dotycząca pozostawania Wielkiej Brytanii w unii celnej - przegrała zaledwie trzema głosami. Jeśli do brexitu miałoby dojść, to ta koncepcja jest też preferowana w Brukseli, bo rozwiązywałaby problem kontroli na granicy irlandzkiej.
- Zawsze mówiliśmy, że możemy zaakceptować unię celną albo bliskie relacje takie jak z Norwegią. Bez problemu jesteśmy w stanie uwzględnić te zmiany w politycznej deklaracji - mówił unijny negocjator Michel Barnier.
Europejscy przywódcy na nadzwyczajnym szczycie 10 kwietnia mogliby dostosować umowę brexitową do tej koncepcji i Wielka Brytania mogłaby wyjść z Unii 22 maja, bez konieczności organizowania majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, na które nie ma ochoty Londyn.
Wszelkie inne propozycje, jak wcześniejsze wybory w Wielkiej Brytanii lub organizacja drugiego referendum wiązałyby się z dłuższym opóźnieniem brexitu, o wiele miesięcy i przeprowadzeniem wyborów do Europarlamentu. W gronie 27-mki ścierają się różne poglądy. Podobno chęci do długiego opóźniania brexitu nie ma, ale jeśli alternatywą miałby być brexit bez porozumienia, wtedy trudno sobie wyobrazić, by przywódcy nie zgodzili się na odłożenie brexitu do końca roku, a może i dłużej.