Polscy strażacy są już w Bejrucie, czekają na wyznaczenie zadań przez miejscowe władze - poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Krzysztof Batorski. Grupa strażaków wyleciała do stolicy Libanu w środę. Z pomocą wyruszyli też medycy.
Polacy są już po pierwszych naradach z lokalnymi służbami. Głównym zadaniem strażaków będzie przeszukiwanie terenu, gdzie doszło do wybuchu.
- Z informacji libańskich władz wynika, że po wybuchu nadal jest zaginionych kilkaset osób. Polscy strażacy skupią się właśnie na poszukiwaniu tych osób - powiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
Dodał, że im dalej od epicentrum wybuchu, tym większe szanse że ktoś przeżył eksplozję.
Do Libanu poleciało 43 strażaków z grup poszukiwawczych oraz psy. Tym samym samolotem do Bejrutu polecieli też nasi medycy z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Do eksplozji w stolicy Libanu doszło we wtorek w części portowej. Składowana tam była od kilku lat - bez odpowiednich zabezpieczeń - saletra amonowa. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 kilometrów.
W eksplozji zginęło 135 osób, a około 5 tysięcy jest rannych.
- Z informacji libańskich władz wynika, że po wybuchu nadal jest zaginionych kilkaset osób. Polscy strażacy skupią się właśnie na poszukiwaniu tych osób - powiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
Dodał, że im dalej od epicentrum wybuchu, tym większe szanse że ktoś przeżył eksplozję.
Do Libanu poleciało 43 strażaków z grup poszukiwawczych oraz psy. Tym samym samolotem do Bejrutu polecieli też nasi medycy z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Do eksplozji w stolicy Libanu doszło we wtorek w części portowej. Składowana tam była od kilku lat - bez odpowiednich zabezpieczeń - saletra amonowa. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 kilometrów.
W eksplozji zginęło 135 osób, a około 5 tysięcy jest rannych.