Szczeciński Park Przemysłowy nie może uzyskać zgody na użytkowanie najważniejszego nabrzeża w byłej stoczni, bo zaginęły dokumenty dwóch działek stanowiących jego część. Chodzi o nabrzeże barkowe.
Kapitanat Portu w Szczecinie zamknął nabrzeże z przyczyn administracyjnych.
Zarząd Parku Przemysłowego nie może załatwić formalności w Urzędzie Wojewódzkim, bo nie jest w stanie udokumentować, do kogo należą działki.
- Dokumentacja na pewno była - zapewnia Ryszard Kwidziński, który budował pochylnię Wulkan. To przy niej znajduje się nabrzeże barkowe. Jak dodaje, dokumenty mogły zostać spalone po upadku Holdingu Stoczniowego.
- Okazuje się, że część pochylni Wulkan to "sztuczna wyspa". Chodzi właśnie o te dwie działki - tłumaczy prezes SPP, Grzegorz Huszcz. Jak dodaje, po upadku Porty Holding nikt nie dbał o uregulowanie sytuacji prawnej.
Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki twierdzi, że procedury administracyjne w sprawie nabrzeża barkowego w stoczni nie zostały nawet rozpoczęte, ponieważ nie ma dokumentów.
Odtworzenie dokumentacji może trwać wiele miesięcy.
Zarząd Parku Przemysłowego nie może załatwić formalności w Urzędzie Wojewódzkim, bo nie jest w stanie udokumentować, do kogo należą działki.
- Dokumentacja na pewno była - zapewnia Ryszard Kwidziński, który budował pochylnię Wulkan. To przy niej znajduje się nabrzeże barkowe. Jak dodaje, dokumenty mogły zostać spalone po upadku Holdingu Stoczniowego.
- Okazuje się, że część pochylni Wulkan to "sztuczna wyspa". Chodzi właśnie o te dwie działki - tłumaczy prezes SPP, Grzegorz Huszcz. Jak dodaje, po upadku Porty Holding nikt nie dbał o uregulowanie sytuacji prawnej.
Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki twierdzi, że procedury administracyjne w sprawie nabrzeża barkowego w stoczni nie zostały nawet rozpoczęte, ponieważ nie ma dokumentów.
Odtworzenie dokumentacji może trwać wiele miesięcy.