Przewozy Regionalne wychodzą naprzeciw podróżnym z zagranicy. Specjalnie dla osób, które nie mówią w języku polskim w kasach na dworcach kolejowych zamontowano wideotelefony. Czy rzeczywiście jest wygodniej?
Urządzenie łączy klienta z call center w Białej Podlaskiej, gdzie siedzi konsultant mówiący po angielsku. Są tam także osoby posługujące się językiem migowym. Miało być łatwiej i wygodniej. A przypomina trochę scenę z kultowej komedii Stanisława Barei "Miś", kiedy Ryszard Ochódzki dzwonił do pana Jana, by dowiedzieć się dlaczego nie chcą go obsłużyć w okienku w londyńskim banku.
W Szczecinie takie urządzenie zamontowano w jednej kasie. Jeszcze nikt z niego nie korzystał, więc żeby je uruchomić na premierę z udziałem naszej reporterki pani na dworcu musiała zawołać posiłki.
W końcu obsługująca urządzenie kobieta wcisnęła guzik i na ekranie wideotelefonu pojawił się konsultant. - Teraz pani mówi do słuchawki, a pan mi będzie tłumaczył - wyjaśniła.
Problem polegał na tym, że słuchawka wideotelefonu jest jedna i znajduje się za ogromną szybą. - O Jezu, my nie mamy jak podać tej słuchawki teraz - zaniepokoiła się pani na dworcu.
W końcu, wspólnymi siłami, udało się ją przecisnąć dołem. Przez okienko, którym zwykle podaje się pieniądze.
- Teraz widzę, jak to wygląda, teraz wiem. Tam zgłasza się osoba. Tylko jeszcze ja powinnam mieć słuchawkę - stwierdziła kobieta.
W przyszłości zatem słuchawki mają być dwie. Ale zanim to się stanie łatwiej chyba będzie pojawić się na dworcu z tłumaczem.
W Szczecinie takie urządzenie zamontowano w jednej kasie. Jeszcze nikt z niego nie korzystał, więc żeby je uruchomić na premierę z udziałem naszej reporterki pani na dworcu musiała zawołać posiłki.
W końcu obsługująca urządzenie kobieta wcisnęła guzik i na ekranie wideotelefonu pojawił się konsultant. - Teraz pani mówi do słuchawki, a pan mi będzie tłumaczył - wyjaśniła.
Problem polegał na tym, że słuchawka wideotelefonu jest jedna i znajduje się za ogromną szybą. - O Jezu, my nie mamy jak podać tej słuchawki teraz - zaniepokoiła się pani na dworcu.
W końcu, wspólnymi siłami, udało się ją przecisnąć dołem. Przez okienko, którym zwykle podaje się pieniądze.
- Teraz widzę, jak to wygląda, teraz wiem. Tam zgłasza się osoba. Tylko jeszcze ja powinnam mieć słuchawkę - stwierdziła kobieta.
W przyszłości zatem słuchawki mają być dwie. Ale zanim to się stanie łatwiej chyba będzie pojawić się na dworcu z tłumaczem.