Teatr Kana zbiera laptopy dla uchodźców, jego dyrektor oburza się na pytanie o zasadność rozdawania sprzętu imigrantom w Berlinie. Do 13 marca do szczecińskiego teatru można przynosić sprzęt elektroniczny, który później trafi do uchodźców przebywających w stolicy Niemiec.
Pomysłodawczynią akcji jest blogerka Anna Alboth, która zaapelowała do różnych miast o pomoc. Według niej, komputery są potrzebne imigrantom do nauki języka. W Szczecinie w akcję włączył się Teatr Kana.
Co teatr ma wspólnego z laptopami dla uchodźców i w jakie akcje charytatywne angażował się wcześniej? Na te pytania dyrektor Kany Dariusz Mikuła zareagował nerwowo.
- Dlaczego pan nie przychodził, jak robiliśmy warsztaty z uchodźcami? Po prostu nie interesujecie się tym. Interesujecie się laptopami k.... i zbieraniem ciuchów - powiedział Mikuła. Stwierdził, że nie będzie komentował, bo Teatr Kana nie jest organizatorem zbiórki, a jedynie miejscem, do którego można przynosić laptopy.
Zbiórka jest też tematem tabu dla Urzędu Marszałkowskiego. Rzeczniczka Gabriela Wiatr stwierdziła, że urząd nie ocenia tej inicjatywy, a dofinansowanie - 340 tysięcy złotych w tym roku jest przeznaczone na działania statutowe. W statucie teatru wśród celów jest m.in. propagowanie kultury wśród młodzieży i prezentowanie dorobku teatralnego.
Surowo pomysł zbiórki sprzętu elektronicznego ocenia poseł Kukiz'15, Sylwester Chruszcz. - Chętnie włączyłbym się w akcję zbierania biletów w jedną stronę dla imigrantów, żeby wrócili do Syrii czy do Egiptu - mówił w piątkowych "Rozmowach pod krawatem".
- A ci, którzy organizują tę pomoc? - dopytywał prowadzący rozmowę. - Są naiwni - odpowiedział poseł.
Teatr jest finansowany z Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta. Na komentarz magistratu czekamy od czwartku.
Dwie godziny po tym, jak dyrektor Teatru Kana Dariusz Mikuła odmówił komentarza, przysłał nam maila. Na pytanie o zaangażowanie teatru stwierdza m.in.: "Oczywiste jest, że solidaryzujemy się ze wszystkimi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów". Na pytanie o inne akcje charytatywne wymienia: "sami organizowaliśmy lub oddawaliśmy przestrzeń dla organizacji zbiórek wspierających m.in. mnichów buddyjskich, ofiary trzęsienia ziemi w Japonii, mieszkańców Kijowa demonstrujących na Majdanie, uchodźców z Czeczenii, cywilne ofiary wojny w Syrii".
Co teatr ma wspólnego z laptopami dla uchodźców i w jakie akcje charytatywne angażował się wcześniej? Na te pytania dyrektor Kany Dariusz Mikuła zareagował nerwowo.
- Dlaczego pan nie przychodził, jak robiliśmy warsztaty z uchodźcami? Po prostu nie interesujecie się tym. Interesujecie się laptopami k.... i zbieraniem ciuchów - powiedział Mikuła. Stwierdził, że nie będzie komentował, bo Teatr Kana nie jest organizatorem zbiórki, a jedynie miejscem, do którego można przynosić laptopy.
Zbiórka jest też tematem tabu dla Urzędu Marszałkowskiego. Rzeczniczka Gabriela Wiatr stwierdziła, że urząd nie ocenia tej inicjatywy, a dofinansowanie - 340 tysięcy złotych w tym roku jest przeznaczone na działania statutowe. W statucie teatru wśród celów jest m.in. propagowanie kultury wśród młodzieży i prezentowanie dorobku teatralnego.
Surowo pomysł zbiórki sprzętu elektronicznego ocenia poseł Kukiz'15, Sylwester Chruszcz. - Chętnie włączyłbym się w akcję zbierania biletów w jedną stronę dla imigrantów, żeby wrócili do Syrii czy do Egiptu - mówił w piątkowych "Rozmowach pod krawatem".
- A ci, którzy organizują tę pomoc? - dopytywał prowadzący rozmowę. - Są naiwni - odpowiedział poseł.
Teatr jest finansowany z Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta. Na komentarz magistratu czekamy od czwartku.
Dwie godziny po tym, jak dyrektor Teatru Kana Dariusz Mikuła odmówił komentarza, przysłał nam maila. Na pytanie o zaangażowanie teatru stwierdza m.in.: "Oczywiste jest, że solidaryzujemy się ze wszystkimi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki ze swoich domów". Na pytanie o inne akcje charytatywne wymienia: "sami organizowaliśmy lub oddawaliśmy przestrzeń dla organizacji zbiórek wspierających m.in. mnichów buddyjskich, ofiary trzęsienia ziemi w Japonii, mieszkańców Kijowa demonstrujących na Majdanie, uchodźców z Czeczenii, cywilne ofiary wojny w Syrii".