Gruntowne zmiany w służbie zdrowia są konieczne, a przedstawiciele zawodów medycznych walczą nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla pacjentów - tak o proteście głodowym lekarzy rezydentów mówili goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
We wtorek w Szczecinie do głodówki dołączyło siedmioro lekarzy. Natomiast w poniedziałek zapadła decyzja o przekształceniu protestu rezydentów w protest Porozumienia Zawodów Medycznych.
Jak mówiła w "RSnW" Bogusława Reszko-Szydłowska, przewodnicząca Zarządu Regionu Zachodniopomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki jeszcze zastanawiają się nad tym czy dołączyć do protestu. Dodaje jednak, że nie mają już nic do stracenia. Przypomina, że same organizują strajki od 20 lat.
- Jestem zdumiona niefrasobliwością ekip rządzących, wszystkich klubów partyjnych, które do tej pory rządziły. Jestem zaskoczona, że Polska nadal jest w Unii Europejskiej krajem, którego wybitnie stać na kształcenie wysoko wyspecjalizowanych grup zawodowych, które świetnie odnajdują się w rzeczywistości na zachodzie Europy. Czy naprawdę tak musi być? - mówiła Reszko-Szydłowska.
Dr Stanisław Maksymowicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, nie wierzy, że rząd zgodzi się na wszystkie postulaty strajkujących. Liczy jednak na to, że dla dobra pacjentów uda się wypracować kompromis.
- Postulat zmniejszenia kolejek i biurokracji jest rzeczą tak bardzo ogólną i tak trudną do osiągnięcia w postaci jakiegoś jednego działania rządu, że ciężko byłoby to osiągnąć. Natomiast kwestia wyższych nakładów na służbę zdrowia jest oczywiście kluczowa - oceniał dr Maksymowicz.
Ratownik medyczny Marcin Borowski dodawał, że również ratownicy rozważają przystąpienie do protestu, który rozpoczęli rezydenci. Jak mówił, strajk ratowników medycznych, który odbył się w maju, nie przyniósł spodziewanych rezultatów.
- Zostaliśmy oszukani i dostaliśmy nauczkę, że ministerstwu nie można wierzyć i nie można wierzyć w ich dobre chęci. Mieliśmy swój protest. Zakończył się podpisaniem porozumienia 18 lipca, które nie jest realizowane - stwierdził Borowski.
Lekarze rezydenci prowadzą protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. Domagają się wzrostu finansowania służby zdrowia do 6,8 procent PKB, poprawy warunków pracy i płacy oraz likwidacji kolejek.
W poniedziałek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powołał zespół, który ma zająć się wzrostem finansowania służby zdrowia. Pierwsze posiedzenie jest zaplanowane na piątek.
Jak mówiła w "RSnW" Bogusława Reszko-Szydłowska, przewodnicząca Zarządu Regionu Zachodniopomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki jeszcze zastanawiają się nad tym czy dołączyć do protestu. Dodaje jednak, że nie mają już nic do stracenia. Przypomina, że same organizują strajki od 20 lat.
- Jestem zdumiona niefrasobliwością ekip rządzących, wszystkich klubów partyjnych, które do tej pory rządziły. Jestem zaskoczona, że Polska nadal jest w Unii Europejskiej krajem, którego wybitnie stać na kształcenie wysoko wyspecjalizowanych grup zawodowych, które świetnie odnajdują się w rzeczywistości na zachodzie Europy. Czy naprawdę tak musi być? - mówiła Reszko-Szydłowska.
Dr Stanisław Maksymowicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, nie wierzy, że rząd zgodzi się na wszystkie postulaty strajkujących. Liczy jednak na to, że dla dobra pacjentów uda się wypracować kompromis.
- Postulat zmniejszenia kolejek i biurokracji jest rzeczą tak bardzo ogólną i tak trudną do osiągnięcia w postaci jakiegoś jednego działania rządu, że ciężko byłoby to osiągnąć. Natomiast kwestia wyższych nakładów na służbę zdrowia jest oczywiście kluczowa - oceniał dr Maksymowicz.
Ratownik medyczny Marcin Borowski dodawał, że również ratownicy rozważają przystąpienie do protestu, który rozpoczęli rezydenci. Jak mówił, strajk ratowników medycznych, który odbył się w maju, nie przyniósł spodziewanych rezultatów.
- Zostaliśmy oszukani i dostaliśmy nauczkę, że ministerstwu nie można wierzyć i nie można wierzyć w ich dobre chęci. Mieliśmy swój protest. Zakończył się podpisaniem porozumienia 18 lipca, które nie jest realizowane - stwierdził Borowski.
Lekarze rezydenci prowadzą protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie od 2 października. Domagają się wzrostu finansowania służby zdrowia do 6,8 procent PKB, poprawy warunków pracy i płacy oraz likwidacji kolejek.
W poniedziałek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powołał zespół, który ma zająć się wzrostem finansowania służby zdrowia. Pierwsze posiedzenie jest zaplanowane na piątek.
Jak mówiła w "RSnW" Bogusława Reszko-Szydłowska, przewodnicząca Zarządu Regionu Zachodniopomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki jeszcze zastanawiają się nad tym czy dołączyć do protestu.
Dr Stanisław Maksymowicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, nie wierzy, że rząd zgodzi się na wszystkie postulaty strajkujących.