Wprowadzenie ''korytarzy życia'' pozwoli służbom skuteczniej docierać na miejsca wypadków, by ratować ludzkie życie - tak, goście audycji Radio Szczecin na Wieczór oceniają rządowy pomysł.
''Korytarz życia'' to pas jezdni uwolniony przez kierowców, aby pogotowie, straż pożarna i policja mogły sprawniej dotrzeć do poszkodowanych w wypadkach.
Obecnie kierowcy nie wiedzą jak się zachować w kryzysowej sytuacji, jak podkreśla ratownik Przemysław Kaczmarek.
- Hamulec idzie i stoją w miejscu kompletnie nie zjeżdżają, zatrzymują się w miejscach trudnych do ominięcia. Czasami równolegle, na autostradach, a to już jest duży problem - mówi Przemysław Kaczmarek.
Rzeczywiście, często, przebijając się przez korki tracimy kluczowy czas, dodaje Zenon Trzepacz, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej z Radziszewa.
- Czasami to jest kilka, kilkanaście minut decydujących o tym, jak szybko się znajdziemy na miejscu zdarzenia, jak szybko rozpoczniemy działania ratownicze - informuje Zenon Trzepacz.
Problemem jest również nieznajomość przepisów, jak podkreśla Filip Grega, socjolog transportu. Jako przykład podaje zachowanie kierowców na skrzyżowaniach, kiedy zamiast ustąpić miejsca, np. karetce stoją w miejscu.
- W momencie, kiedy masz ułatwić przejazd, to tak naprawdę jest to stan wyższej konieczności i wszelkie czynności jakie podejmiesz na drodze, które będą rozsądne i bezpieczne są dozwolone, jeśli masz czerwone światło przed nosem, a za tobą jest karetka, to czerwone światło nie jest blokadą - mówi Filip Grega.
W ubiegłym roku na polskich drogach doszło do ponad 30 tysięcy wypadków. Zginęło w nich trzy tysiące osób.
Obecnie kierowcy nie wiedzą jak się zachować w kryzysowej sytuacji, jak podkreśla ratownik Przemysław Kaczmarek.
- Hamulec idzie i stoją w miejscu kompletnie nie zjeżdżają, zatrzymują się w miejscach trudnych do ominięcia. Czasami równolegle, na autostradach, a to już jest duży problem - mówi Przemysław Kaczmarek.
Rzeczywiście, często, przebijając się przez korki tracimy kluczowy czas, dodaje Zenon Trzepacz, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej z Radziszewa.
- Czasami to jest kilka, kilkanaście minut decydujących o tym, jak szybko się znajdziemy na miejscu zdarzenia, jak szybko rozpoczniemy działania ratownicze - informuje Zenon Trzepacz.
Problemem jest również nieznajomość przepisów, jak podkreśla Filip Grega, socjolog transportu. Jako przykład podaje zachowanie kierowców na skrzyżowaniach, kiedy zamiast ustąpić miejsca, np. karetce stoją w miejscu.
- W momencie, kiedy masz ułatwić przejazd, to tak naprawdę jest to stan wyższej konieczności i wszelkie czynności jakie podejmiesz na drodze, które będą rozsądne i bezpieczne są dozwolone, jeśli masz czerwone światło przed nosem, a za tobą jest karetka, to czerwone światło nie jest blokadą - mówi Filip Grega.
W ubiegłym roku na polskich drogach doszło do ponad 30 tysięcy wypadków. Zginęło w nich trzy tysiące osób.
- Hamulec idzie i stoją w miejscu kompletnie nie zjeżdżają, zatrzymują się w miejscach trudnych do ominięcia. Czasami równolegle, na autostradach to już jest duży problem - powiedział Przemysław Kaczmarek.
- Czasami to jest kilka, kilkanaście minut decydujących, o tym jak szybko się znajdziemy na miejscu zdarzenia, jak szybko rozpoczniemy działania ratownicze - poinformował Zenon Trzepacz.