W Gryficach doszło do wyłudzenia dotacji - twierdzi prokuratura. W związku z tym zarzuty usłyszeli burmistrz Gryfic Andrzej Szczygieł, dwóch urzędników i przedsiębiorca. Sprawa dotyczy dotacji od Zarządu Województwa oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na instalacje paneli fotowoltaicznych w gminie.
Burmistrz usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków działając w celu osiągnięcia przez gminę korzyści majątkowej przedstawiając m.in. dokument poświadczający nieprawdę.
- W wyniku nieprawidłowości doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy pochodzących z środków krajowych i unijnych. Wartość wyrządzonej szkody to 275 tysięcy złotych - mówi Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Śledczy zastosowali wobec burmistrza środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych, dozór policji i zakaz kontaktowania się z określonymi osobami.
Burmistrz Gryfic nie przyznaje się do winy, nie zgadza się z postawionymi zarzutami, jak tłumaczy jego obrońca. Mecenas Andrzej Preiss zaznacza, że ta sprawa nie ma nic wspólnego z korupcją.
- Jesteśmy, że tak powiem na etapie procesowania się w postępowaniu przygotowawczym, na postanowienia w przedmiocie środków zastosowanych przez prokuratora. Złożyłem do sądu zażalenie, sąd je niedługo rozpozna i będzie się postępowanie toczyć - powiedział Preiss.
Wyłudzenie dotacji według prokuratury miało miejsce w 2015 roku.
- W wyniku nieprawidłowości doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy pochodzących z środków krajowych i unijnych. Wartość wyrządzonej szkody to 275 tysięcy złotych - mówi Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Śledczy zastosowali wobec burmistrza środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych, dozór policji i zakaz kontaktowania się z określonymi osobami.
Burmistrz Gryfic nie przyznaje się do winy, nie zgadza się z postawionymi zarzutami, jak tłumaczy jego obrońca. Mecenas Andrzej Preiss zaznacza, że ta sprawa nie ma nic wspólnego z korupcją.
- Jesteśmy, że tak powiem na etapie procesowania się w postępowaniu przygotowawczym, na postanowienia w przedmiocie środków zastosowanych przez prokuratora. Złożyłem do sądu zażalenie, sąd je niedługo rozpozna i będzie się postępowanie toczyć - powiedział Preiss.
Wyłudzenie dotacji według prokuratury miało miejsce w 2015 roku.
- W wyniku nieprawidłowości doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy pochodzących z środków krajowych i unijnych - mówi Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie
Dodaj komentarz 2 komentarze
takie rzeczy...
o matko ;-)
nie wiem czy plebs się domyśla że to NORMA w polskich urzędach a wyszło bo ktoś chciał być cwańszy i tyle - przy normalnym rozwoju sprawy jak np w Szczecinie to nawet nie jest do wykrycia, a w kieszeniach połowa tego co z faktur..... no i jak??? już wiecie dlaczego np energopol (zaufany klient!) ciągle wygrywa przetargi :-D ?
A gdy pod koniec 2014 roku Radio Szczecin przypomniało, że burmistrz zasiada już 6 kadencji, to odpowiedział, że chciałby po sobie coś zostawić.
Przypomniano tez jego odezwę, ze stanu wojennego, do poparcia władzy ludowej - w końcu należał do PZPR.
Widocznie tam lubią takie osoby.