Co nam Unia przez 15 lat dała, a co zabrała - wymieniali kandydaci do europarlamentu. Tak wyglądała jedna z części debaty w studiu Radia Szczecin, w której wzięli udział reprezentanci każdego ze startujących w przyszłotygodniowych wyborach komitetów. Oceniali w jakim stopniu Polska w Unii to korzyść, a w jakim nie.
- Liczba dróg, liczba traktów kolejowych, liczba obiektów infrastrukturalnych to na pewno wielki sukces - stwierdziła Jacyna-Witt.
Anita Kucharska-Dziedzic z Wiosny Biedronia postawiła na proporcje 90 na tak i 10 proc. na nie.
- Pierwszy etap naszej bytności w Unii Europejskiej to jest przede wszystkim wyrównanie sytuacji infrastrukturalnej - mówiła Kucharska-Dziedzic.
Julia Zimmermann z Lewicy Razem mówiła, że jest pół na pół.
- Mocno wykorzystaliśmy możliwości związane z rozwojem infrastruktury, słabo wykorzystaliśmy możliwości związane z polepszaniem warunków życia tutaj na miejscu, w Polsce - wskazywała Zimmermann.
Olimpia Tomczyk-Iwko z Kukiz'15 twierdzi, że bilans jest dodatni i oceniała to na 70:30.
- Powstają szkoły, może nie wszędzie, ale generalnie stare budynki są remontowane i nasze otoczenie się zmienia. Ewidentnie to widzimy - powiedziała Tomczyk-Iwko.
Dla Bogusława Liberadzkiego z Koalicji Europejskiej 15 lat w Unii było w 90 proc. na plus.
- To jest spełnienie marzeń pokoleń Polaków, które chciały Polski w kulturze i systemie gospodarczym Europy Zachodniej. To się spełniło - uważa Liberadzki.
Dla Krzysztofa Tuduja z Konfederacji bilans to z kolei 90 proc. na minus.
- Nie liczymy po pierwsze utraconych korzyści z tytułu ceł. Po drugie nie liczymy tej energii, którą wnieśliby w Polskę emigranci, którzy pracują na Wyspach i innych krajach Unii Europejskiej - mówił Tudaj.
Wybory odbędą się równo za tydzień, czyli 26 maja.