Ogród społecznościowy czy budownictwo mieszkaniowe - to dylemat, z którym zmierzyć musi się prezydent Szczecina. Chodzi o kwartał w obrębie ulic Monte Cassino, Piotra Skargi i alei Wojska Polskiego.
To obecnie teren zielony dzierżawiony przez lokalnych mieszkańców. W planach Miasta Szczecin niedługo stanąć mają jednak na nim budynki z przeznaczeniem na kilkadziesiąt lokali. Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestowali we wtorek w Urzędzie Miasta mieszkańcy ulicy Monte Cassino.
- Działki są cały czas dzierżawione, cały czas nie są scalone, cały czas miejsce nie jest sprzedane, nie ma pozwolenia na budowę, nie ma dewelopera, który by to kupił, więc tak naprawdę można to bardzo łatwo zatrzymać. - W tym nowym planie, o którym rozmawiamy mają być 3-4 budynki i mowa jest o "do 100 mieszkań". Próbujecie nam wmówić, że na terenie ogrodów nie powstaje projekt deweloperski. Mówimy o Floating Garden, a niszczymy ostatnie śródmiejskiej ogród. Słyszeliśmy operat szacunkowy. Wiemy, że deweloper zapłaci przynajmniej 18-20 milionów. - Przede wszystkim jako Rada Osiedla nie wyobrażaliśmy sobie, że Miasto może pójść w tę stronę i odbierać ludziom działki, na których są od 30, 40, 50 lat. Kiedy ukazała się ta perspektywa, podjęliśmy uchwałę przeciwko scaleniu działek - argumentowali.
Zarówno Rada Osiedla jak i sami mieszkańcy wystąpili już do prezydenta Szczecina z wnioskiem o wstrzymanie sprzedaży spornych gruntów.
- Działki są cały czas dzierżawione, cały czas nie są scalone, cały czas miejsce nie jest sprzedane, nie ma pozwolenia na budowę, nie ma dewelopera, który by to kupił, więc tak naprawdę można to bardzo łatwo zatrzymać. - W tym nowym planie, o którym rozmawiamy mają być 3-4 budynki i mowa jest o "do 100 mieszkań". Próbujecie nam wmówić, że na terenie ogrodów nie powstaje projekt deweloperski. Mówimy o Floating Garden, a niszczymy ostatnie śródmiejskiej ogród. Słyszeliśmy operat szacunkowy. Wiemy, że deweloper zapłaci przynajmniej 18-20 milionów. - Przede wszystkim jako Rada Osiedla nie wyobrażaliśmy sobie, że Miasto może pójść w tę stronę i odbierać ludziom działki, na których są od 30, 40, 50 lat. Kiedy ukazała się ta perspektywa, podjęliśmy uchwałę przeciwko scaleniu działek - argumentowali.
Zarówno Rada Osiedla jak i sami mieszkańcy wystąpili już do prezydenta Szczecina z wnioskiem o wstrzymanie sprzedaży spornych gruntów.