Sojusz Północnoatlantycki, który będzie przeprowadzał cięcia w budżecie, ma wkrótce zdecydować o likwidacji kilku dowództw. Pieniędzy może zabraknąć na dowództwo południowo-atlantyckie w Lizbonie, możliwa jest też likwidacja jednostek w Grecji i we Włoszech.

Sekretarz generalny stawia na tych, którzy są wypróbowani w działaniach operacyjnych - mówi minister obrony.
- To otwiera szansę dla naszego dowództwa dla Korpusu Północny -Wschód w Szczecinie, który ma dobrą markę. To dowództwo, które aktualnie pełni rolę dowódczą w Afganistanie, będzie mogło być wykorzystywane częściej do działań natowskich w przyszłości. A to oznacza, że oficerowie z Niemiec, Polski i Dani częściej będą w polu niż za biurkiem.

Decyzje dotyczące zmian w strukturach operacyjnych i dowodzenia NATO mają być podjęte do końca roku. Na razie ministrowie obrony Sojuszu zdecydowali o ograniczeniu pieniędzy na inwestycje w krajach członkowskich w wysokości 1,5 miliarda euro.
Polsce udało się uniknąć cięć. Wszystkie programy ocalały, z żadnego NATO nie zrezygnowało, tylko dwa projekty infrastrukturalne zostaną wydłużone i Polska otrzyma z opóźnieniem niecałe 14 milionów euro.