Dotąd wystarczyło tylko zaświadczenie od lekarza rodzinnego. Związek Nauczycielstwa Polskiego nie mówi "nie" takiemu rozwiązaniu.

- Jest gro nauczycieli, którzy wykorzystują urlop na wykonywanie czynności, których nie powinni robić. W tym punkcie jesteśmy w stanie iść na ustępstwa - przyznaje wiceprezes szczecińskiego oddziału ZNP, Teresa Mądry.

Pedagodzy nie będą mieli już 3-letnich urlopów na poratowanie zdrowia, a roczny. Będą mogli ubiegać się o niego po 20, a nie jak dotąd siedmiu latach pracy.

- Nauczyciel po 10 czy 15 latach naprawdę może być zmęczony zarówno psychicznie, jak i fizycznie - dodaje Mądry. - Wszystkie zawody powinny mieć otwartą tę drogę, czyli wziąć urlop na poratowanie zdrowia. Wydłużyliśmy przecież wiek emerytalny.

Krótsze o tydzień będą też urlopy wypoczynkowe - maksymalnie 47 dni.

Pedagodzy będą również mieli obowiązek rejestrowania dodatkowych zadań, czyli tych, których nie wykonują przy tablicy, np. spotkań z rodzicami czy godzin spędzonych na przygotowaniu planu lekcji.

- Dzisiejsze przepisy są nieprecyzyjne i nauczyciele, którzy pracują w wakacje, chociażby przy rekrutacji, nie mają jasnej sytuacji - tłumaczyła na konferencji prasowej szefowa resortu, Krystyna Szumilas. - Czy realizują te zadania w ramach urlopu wypoczynkowego, czy w ramach czasu ich pracy.

Poza tym resort chce stopniowo likwidować niektóre dodatki, np. mieszkaniowy. Nie stracą ich tylko ci, którzy już nabyli do nich prawo.

Minister zapowiedziała, że nie zwiększy tzw. pensum, czyli liczby godzin, którą pedagodzy muszą przepracować przy tablicy.

Proponowane zmiany, zanim staną się faktem, będzie musiała zaakceptować większość w Sejmie.