W Belgii rozgorzała dyskusja o zniesieniu podwójnego obywatelstwa dla obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Chcą tego politycy z Flandrii, natomiast ci z Walonii zalecają ostrożność. To reakcja na tureckie referendum konstytucyjne, w którym licznie wzięli udział Turcy mieszkający w Belgii.
Propozycję zniesienia podwójnego obywatelstwa m.in. dla Turków mieszkających w Belgii przedstawił Hendrik Bogaert z flamandzkiej partii chadeckiej, który jako jeden z pierwszych oficjalnie skomentował wyniki tureckiego referendum.
- Obudziliśmy się z autorytarnym reżimem u naszych drzwi. Nie możemy udawać, że nic się nie stało - powiedział flamandzki polityk. Dodał, że podwójne obywatelstwo nie sprzyja integracji. - Obcokrajowcy są bardziej zainteresowani tym, co dzieje się w ich krajach aniżeli belgijską polityką - powiedział Hendrik Bogaert.
Przyznał, że pozbawienie podwójnego obywatelstwa Turków, Marokańczyków czy Amerykanów mieszkających w Belgii będzie trudne, ale nie jest to niemożliwe.
- Zróbmy to - skomentował minister do spraw azylu i migracji, Theo Francken z partii flamandzkich nacjonalistów. O spokojną dyskusję zaapelował z kolei minister spraw zagranicznych Didier Reynders z partii liberałów, z frankofońskiej Walonii. Według niego sprawa podwójnego obywatelstwa to szerszy problem i nie powinien być rozpatrywany jedynie w reakcji na tureckie referendum.