Po wygranej Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji zmiany w funkcjonowaniu Unii Europejskiej są bardziej prawdopodobne, ale nie będą one korzystne dla Polski.
Dla Polski szczególnie groźny jest budżet eurolandu, bo może oznaczać uszczuplenie pieniędzy ze wspólnej unijnej kasy.
- Nie sądzę, żeby 19 krajów, które mają wspólną walutę euro, chciało płacić podobne składki do ogólnego budżetu Unii Europejskiej - komentował niedawno w rozmowie z Polskim Radiem europoseł Zbigniew Kuźmiuk z PiS-u.
- Z całą pewnością, jeżeli powstanie ostatecznie budżet strefy euro, to będzie mniej pieniędzy dla państw, które do strefy euro nie należą - powiedział z kolei europoseł Dariusz Rosati z PO.
Emmanuel Macron, chcąc zyskać na popularności, uderzał też w pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski, mówiąc o dumpingu socjalnym. W Unii toczą się obecnie prace nad zmianami w sprawie delegowania pracowników, ale przy tak stanowczej postawie Paryża, trudno będzie je zablokować albo złagodzić ich wymowę. Francuski prezydent-elekt zamierza też naciskać w Unii na przyjmowanie uchodźców i już krytykował kraje Grupy Wyszehradzkiej za brak współpracy na jednym ze spotkań z unijnymi dyplomatami, o czym donosi dziś belgijski dziennik "Le Soir". Natomiast zbieżne z oczekiwaniami Polski jest jego stanowisko w sprawie utrzymania sankcji gospodarczych wobec Rosji za agresję na Ukrainie.