Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Według śledczych, napastnik, który rozjeżdżał ludzi furgonetką na ulicy La Rambla w centrum Barcelony, został zabity kilka godzin później. Fot. Dawid Siwek [Radio Szczecin/Archiwum]
Według śledczych, napastnik, który rozjeżdżał ludzi furgonetką na ulicy La Rambla w centrum Barcelony, został zabity kilka godzin później. Fot. Dawid Siwek [Radio Szczecin/Archiwum]
Sprawca zamachu w Barcelonie może wciąż być na wolności - tak przypuszcza katalońska policja. Wcześniej funkcjonariusze mówili, że napastnik, który w centrum miasta rozjeżdżał ludzi furgonetką, zginął kilka godzin później w Cambrils, w czasie próby dokonania innego zamachu.
Teraz jednak policja skłania się ku wersji, że w Barcelonie zabił kto inny i że sprawca nie został jeszcze schwytany.

Katalońska policja uważała dotąd, że zabójcą z Barcelony mógł być 17-letni Mussa Ukabir, który w kilka godzin później wraz z innymi napastnikami próbował rozjechać ludzi w kurorcie Cambrils. Ukabir jest jednym z pięciu terrorystów, których w Cambrils zabiła policja. Tożsamość całej piątki jest już znana policji, ale opublikowano informacje jedynie o trójce z nich.

Funkcjonariusze twierdzą jednak, że po najnowszych otrzymanych przez nich informacjach, znacznie bardziej prawdopodobne jest, że zabójcą z Barcelony może być 22-letni Younes Abujakub. Gdyby była to prawda, to sprawca ataku byłby wciąż na wolności.

Josep Lluís Trapero, szef katalońskiej policji ujawnił też, że zdaniem sił bezpieczeństwa dżihadyści przygotowywali w Barcelonie zamach bombowy. - Znajdujemy materiały i posiadamy informacje, które wskazują, że przygotowania do zamachu albo nawet do zamachów nie obejmowały tylko sposobu użytego przez terrorystów - wjechania w tłum i w niektórych przypadkach - uderzania nożem. Uważamy, że terroryści zamierzali użyć też butli z gazem i materiałów wybuchowych - mówił dziennikarzom.

Według policji, oba ataki - w Cambrils i Barcelonie, zostały dokonane przez tę samą grupę Hiszpanów pochodzenia marokańskiego oraz Marokańczyków. Kilkunastoosobowa grupa miała mieszkać lub przebywać w miejscowości Ripoli na północ od Barcelony. Nie wiadomo, w jaki sposób mężczyźni zostali zradykalizowani. Policja twierdzi, że napastnicy wynajęli dom w miejscowości Alcanar, a gdy w środę w budynku doszło do przypadkowej eksplozji gazu, mogli postanowić o zmianie taktyki na znacznie prostszą, z użyciem furgonetek.

Do tej pory zatrzymano cztery osoby, ale żadna z nich nie była wcześniej notowana przez hiszpańskie służby. Trzy kolejne osoby są w tej chwili poszukiwane.

W centrum Barcelony napastnik zabił w sumie 13 osób i ranił ponad 100. W piątek nad ranem w Cambrils nad Morzem Śródziemnym napastnicy wjechali samochodem w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Jedna z nich zmarła w szpitalu. Wśród zabitych i rannych są obywatele różnych narodowości, m.in Francji, Wenezueli, Australii, Maroka, Kuby, Macedonii czy Węgier.

Czterej sprawcy z Cambrils zostali zastrzeleni na miejscu przez funkcjonariuszy. Mieli na sobie ładunki wybuchowe, które nie eksplodowały. Piąty terrorysta, który jako jedyny nie znajdował się w furgonetce, zmarł po postrzeleniu przez policję później w szpitalu.

Po zamachu terrorystycznym w centrum Barcelony doszło do przepychanek między prawicowymi przeciwnikami uchodźców a grupami przeciwników faszyzmu. Wieczorem na aleję La Rambla, gdzie wcześniej zamachowiec o marokańskich korzeniach rozjeżdżał ludzi furgonetką, wyszły dwie manifestacje.

Prawicowe grupy wznosiły antyuchodźcze okrzyki i domagały się wydalenia z Hiszpanii wszystkich imigrantów. W tych samych miejscach pojawiły się też grupy młodych ludzi, które w kierunku prawicowych grup wznosiły antyfaszystowskie okrzyki.

- Nie możemy pozwolić na prowokacje tych, którzy używają ataku do pretekstu, by pokazać nienawiść, rasizm, ksenofobię i faszyzm. To bowiem bardzo przypomina wszystko, co stało się zaledwie dzień wcześniej - mówił jeden z uczestników antyfaszystowskiej demonstracji.

Gdy obie manifestacje spotkały się ze sobą, na miejscu pojawili się policjanci, którzy rozdzielili obie grupy. Mimo to, doszło do niegroźnych przepychanek między niektórymi uczestnikami protestów.

Izabela Jukowska, Polka, która od sześciu lat mieszka w Barcelonie mówi wysłannikowi Polskiego Radia, że demonstracje przeciwko migrantom w Barcelonie zdarzają się niezwykle rzadko.

- To nie jest tutaj normalne, do pewnego stopnia. Emocje są normalne, bo to jest kraj, w którym emocje się pokazuje publicznie, ale generalnie ludzie pokazują, że są razem. To jest miasto bardzo tolerancyjne, otwarte dla wszystkich - dodała Polka.

Według ustaleń policji, wszyscy zamachowcy, którzy zostali do tej pory zabici pochodzili z Maroka. Większość z nich od pewnego czasu mieszkała w Hiszpanii.
Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR).

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty