Pogorzelcy z Dębic w powiecie goleniowskim stracili dach nad głową.
Potrzebują pomocy w odbudowie swojego domu. 6 stycznia w wyniku pożaru zniszczeniu uległo całe poddasze. Dom nie nadaje się do zamieszkania i wymaga generalnego remontu.
- Pożar. No nie wiem, co się stało. Spałem... Rano synowa mnie obudziła: wstawaj teściu, bo się pali! - Krzyczałam z bloku z dołu, żeby dzwonili od razu na straż. - Komin gorący, nie szło dotknąć. Przyjechała straż i zaczęła gasić. - Dom nie nadaje się na razie do zamieszkania, bo nie ma dachu. - Wszystko trzeba zrobić. Ten dach, to jest najważniejsze, żeby to pokryć. - Zima, ogrzewania nie ma, światła nie ma, wody. - No na razie nic nie mamy. Nie ma jak tu mieszkać. - Dół też przecież cały do remontu będzie. - Każdy grosz się przyda w tej sytuacji. Tym bardziej, że w listopadzie żony pochowałem... Nowy rok pięknie się też zaczął, można powiedzieć... - mówi poszkodowana rodzina.
- Pożar. No nie wiem, co się stało. Spałem... Rano synowa mnie obudziła: wstawaj teściu, bo się pali! - Krzyczałam z bloku z dołu, żeby dzwonili od razu na straż. - Komin gorący, nie szło dotknąć. Przyjechała straż i zaczęła gasić. - Dom nie nadaje się na razie do zamieszkania, bo nie ma dachu. - Wszystko trzeba zrobić. Ten dach, to jest najważniejsze, żeby to pokryć. - Zima, ogrzewania nie ma, światła nie ma, wody. - No na razie nic nie mamy. Nie ma jak tu mieszkać. - Dół też przecież cały do remontu będzie. - Każdy grosz się przyda w tej sytuacji. Tym bardziej, że w listopadzie żony pochowałem... Nowy rok pięknie się też zaczął, można powiedzieć... - mówi poszkodowana rodzina.
Edycja tekstu: Jacek Rujna