Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
Reklama
Zobacz
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Na poniedziałkowych uroczystościach zaprzysiężenia Recepa Tayyipa Erdogana w Ankarze obecnych ma być 17 przywódców. Wśród nich mają być prezydenci m.in . Macedonii, Bośni i Hercegowiny, Ukrainy, Wenezueli, Pakistanu, Kirgizji, Kazachstanu, a także premier
Na poniedziałkowych uroczystościach zaprzysiężenia Recepa Tayyipa Erdogana w Ankarze obecnych ma być 17 przywódców. Wśród nich mają być prezydenci m.in . Macedonii, Bośni i Hercegowiny, Ukrainy, Wenezueli, Pakistanu, Kirgizji, Kazachstanu, a także premier
W poniedziałek po południu w Ankarze Recep Tayyip Erdogan zostanie zaprzysiężony na urząd głowy państwa. Choć Erdogan jest prezydentem od pięciu lat, to właśnie od poniedziałku będzie mieć znacznie szersze uprawnienia i stanie się najpotężniejszym władcą Turcji od czasów Kemala Ataturka.
Zmiany konstytucyjne to efekt wygranego przez władze referendum konstytucyjnego sprzed roku. Pod głosowanie poddano wówczas propozycję przejścia na system prezydencki w którym głowa państwa jest na czele rządu, może samodzielnie odwoływać ministrów i urzędników i rządzić za pomocą dekretów.

Recep Tayyip Erdogan, który chciał takich zmian, wygrał wybory prezydenckie sprzed dwóch tygodni i będzie pierwszym prezydentem kraju z tak szerokimi uprawnieniami.
Opozycja twierdzi, że prezydent będzie miał władzę autorytarną.

Prorządowi dziennikarze w Turcji uważają jednak, że zmiany są potrzebne. Dziennikarz gazety Haber Turk Abdurrahman Yildirim mówił, że rządzenie krajem przez prezydenta będzie bardziej efektywne.

- Zmiana systemu parlamentarnego na prezydencki oznacza skupienie władzy w ręku jednego człowieka. To bardzo znaczące, bo nawet opozycja, gdyby miała większość w parlamencie, nie może cofnąć takich zmian. Chodzi o to, że taki system będzie bardziej efektywny. Łatwiej będzie w ten sposób rządzić krajem - dodał Yildirim.

Na podstawie zmian w konstytucji pracuje już nowo zaprzysiężony parlament. Zasiada w nim 600 deputowanych, o stu więcej niż dotychczas. Rządząca Turcją partia AKP nie ma jednak większości parlamentarnej, ale prawdopodobnie będzie chciała zawiązać koalicję z partią nacjonalistyczną, z którą szła do wyborów.

Tureckie władze zapowiedziały także, że w poniedziałek zniosą obowiązujący od dwóch lat w kraju stan wyjątkowy. Został on wprowadzony po próbie zamachu stanu, kiedy to część armii bez powodzenia próbowała odsunąć Erdogana od władzy.
Po nieudanym puczu tureckie władze przeprowadziły czystki na szeroką skalę w całym kraju.

O przeprowadzenie zamachu stanu oskarżono przebywającego na emigracji w Stanach Zjednoczonych duchownego Fetullaha Gullena. Władze nie przedstawiły jednak na to dowodów. Ponad 160 tysięcy osób aresztowano, a drugie tyle zwolniono z pracy. W grupie tej byli zarówno żołnierze, policjanci, urzędnicy, dziennikarze, lekarze, sędziowie czy nauczyciele. Wszyscy oni mieli wspierać Gullena.

Opozycja i kraje zachodniej Europy oskarżyły tureckiego prezydenta o polityczną zemstę na wrogach. Ostatnia grupa, 18 tysięcy osób, została zwolniona z pracy w niedzielę.

Po nieudanym puczu i rozpoczętych czystkach ochłodziły się relacje Turcji ze Stanami Zjednoczonymi oraz Unią Europejską. Powodem jest krytyka działań administracji tureckiego prezydenta przez Zachód. Prezydent Erdogan nie szczędził Europie i Ameryce gorzkich słów, a niektórych przywódców nazywał nawet "nazistami".

Na poniedziałkowych uroczystościach zaprzysiężenia Recepa Tayyipa Erdogana w Ankarze obecnych ma być 17 przywódców. Wśród nich mają być prezydenci m.in . Macedonii, Bośni i Hercegowiny, Ukrainy, Wenezueli, Pakistanu, Kirgizji, Kazachstanu, a także premier Rosji. Jedyną głową państwa z krajów Unii Europejskiej ma być prezydent Bułgarii.
Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty