Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Upiorna Karolcia
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

MEN w komunikacie poinformował, że zapowiedziany przez ZNP i Forum Związków Zawodowych bezterminowy strajk, która ma się zacząć w poniedziałek, nie jest powodem odwołania zajęć w szkołach i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek. Fot. Robert Stac
MEN w komunikacie poinformował, że zapowiedziany przez ZNP i Forum Związków Zawodowych bezterminowy strajk, która ma się zacząć w poniedziałek, nie jest powodem odwołania zajęć w szkołach i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek. Fot. Robert Stac
Politycy podczas dyskusji w radiowej Trójce zgodzili się, że pensje nauczycieli powinny wzrosnąć. Piątkowe rozmowy rządu z oświatowymi związkami zawodowymi w tej sprawie zakończyły się bez porozumienia.
Wicepremier Beata Szydło podtrzymała wcześniejsze propozycje i zaproponowała nowy pakt społeczny dla nauczycieli. Propozycja rządu przewiduje powiększenie pensum nauczycielskiego do 22 lub 24 godzin z jednoczesnym podwyższeniem wynagrodzeń.

Zarówno ZNP jak i Forum Związków Zawodowych nie wycofują się z zapowiedzi strajku. Na razie nie wiadomo, czy jutro dojdzie do kolejnych rozmów. Zaproponowała je przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, która kieruje obecnie Radą Dialogu Społecznego.

Minister w kancelarii prezydenta Andrzej Dera powiedział w Trójce, że należy zmienić system pracy nauczyciela.

- Wszyscy mówili podczas negocjacji, że system trzeba zmienić. W momencie, gdy pani premier zaproponowała zmiany systemu w krótkim dość okresie; tak, żeby od września rozpoczęła się procedura - ona będzie rozłożona na lata - to w tym momencie nastąpiło: "Ale jak to?! Od razu? Teraz?". I to pokazuje czy te intencje są prawdziwe czy nie. Mówi się łatwo, że trzeba zmienić, ale jaki pada propozycja, żeby system zmienić, to w tym momencie związki zawodowe mówią: "Hola! My się na to nie godzimy". I tu jest cała oś konfliktu wokół płac nauczycieli - ocenił Andrzej Dera.

Przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów Jacek Sasin podkreślił, że przed skutkami negocjacji rządu i związkowców należy przede wszystkich ochronić uczniów.

- Nie można brać dzieci i młodzieży, polskich uczniów na zakładników w tym sporze, a to od początku próbuje robić Związek Nauczycielstwa Polskiego. Te propozycje; groźby które padają z ust przewodniczącego Broniarza niestety wskazują, że właśnie o to chodzi w tym sporze. Gdyby chodziło o poprawę losu nauczycieli, to myślę, że to porozumienie zostałoby już osiągnięte. Nie wiem jak można mówić, że rząd nie jest elastyczny w tych rozmowach i nie proponuje bardzo konkretnych rozwiązań - argumentował Jacek Sasin.

Wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że poprzedni rząd zrobił więcej dla nauczycieli niż obecny.

- W pierwszej kadencji rządów Platformy i PSL, w czasach kryzysu to nauczyciele dostali największe podwyżki, zarobki nauczycieli wzrosły prawie dwukrotnie. Dlatego mamy prawo mówić i nie doprowadziliśmy do sytuacji jaka jest w tej chwili, że od kilku miesięcy wiemy, że będzie strajk i że jest problem w sprawie płac i w ogóle oświaty w naszym kraju, a rząd czeka jak to się rozwinie i nie zrobił nic - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu z Kukiz'15 Stanisława Tyszki, propozycja Beaty Szydło jest "zagrywką pijarową".

- Nie może być tak, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi od trzech lat, a tutaj nagle "za pięć dwunasta" przedstawia się propozycje, które praktycznie doprowadzą do zwolnień nauczycieli przez zwiększenie pensum. Uważam, że zmiany systemowe są potrzebne, ale o tym, że strajk może być wiadomo już od grudnia, w tym momencie przedstawia się - tuż przed jego rozpoczęciem - jakieś propozycje i w dodatku, jak słyszałem, przekazuje się je najpierw dziennikarzom, a później stronie społecznej - zaznaczył Stanisław Tyszka.

Według wyliczeń rządu, przy 22 godzinach pensum w 2023 roku średnie wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wyniosłoby ponad 7 tysięcy 700 złotych brutto. Przy 24 godzinach pensum wynagrodzenie wyniosłoby 8 tysięcy 100 złotych. Wicepremier Beata Szydło zapowiedziała, że rząd wkrótce mógłby rozpocząć prace legislacyjne.

- Do połowy maja przygotowujemy założenia projektu ustawy, do końca czerwca zakończymy proces legislacyjny - powiedziała Beata Szydło. Wicepremier zapewniała, że rząd dołoży wszelkich starań, żeby egzaminy się odbyły.

MEN w komunikacie poinformował, że zapowiedziany przez ZNP i Forum Związków Zawodowych bezterminowy strajk, która ma się zacząć w poniedziałek, nie jest powodem odwołania zajęć w szkołach i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek.
- Wszyscy mówili podczas negocjacji, że system trzeba zmienić. W momencie, gdy pani premier zaproponowała zmiany systemu w krótkim dość okresie; tak, żeby od września rozpoczęła się procedura - ona będzie rozłożona na lata - to w tym momencie nastąpiło: "
- Nie można brać dzieci i młodzieży, polskich uczniów na zakładników w tym sporze, a to od początku próbuje robić Związek Nauczycielstwa Polskiego. Te propozycje; groźby które padają z ust przewodniczącego Broniarza niestety wskazują, że właśnie o to chod
- W pierwszej kadencji rządów Platformy i PSL, w czasach kryzysu to nauczyciele dostali największe podwyżki, zarobki nauczycieli wzrosły prawie dwukrotnie. Dlatego mamy prawo mówić i nie doprowadziliśmy do sytuacji jaka jest w tej chwili, że od kilku mies
- Nie może być tak, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi od trzech lat, a tutaj nagle "za pięć dwunasta" przedstawia się propozycje, które praktycznie doprowadzą do zwolnień nauczycieli przez zwiększenie pensum. Uważam, że zmiany systemowe są potrzebne, ale o

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Upiorna Karolcia
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty