W Chile rozszerzono stan wyjątkowy na miasta położone na północy i południu kraju. Od dwóch dni obowiązywał w stolicy - Santiago. Protesty społeczne, które rozpoczęły się od sprzeciwu wobec podwyżek cen biletów do metra w Santiago, rozszerzają się na inne miejscowości.
Stanem wyjątkowym objęto m.in. miasta Antofagasta na północy kraju, Valdivia, Temuco i Punto Arenas na południu. Dekrety umożliwiają władzom na użycie wojska na ulicach.
W zamieszkach i starciach z policją, jakie od piątku paraliżują Santiago de Chile, zginęło już co najmniej siedem osób. Pięć z nich poniosło śmierć w podpalonym przez złodziei supermarkecie, dwie - w wyniku postrzału.
Policja zatrzymała w całym kraju prawie półtora tysiąca uczestników zajść, pięćset osób zostało rannych. W Santiago jest chaos komunikacyjny, nie jeździ metro, wiele autobusów w centrum miasta zostało podpalonych, odwołano też wiele rejsów lotniczych.
Protesty mają związek z ogólnym spadkiem siły nabywczej pieniądza. Mimo, że prezydent Sebastian Pinera zdecydował o zawieszeniu podwyżki cen biletów, to obejmują one inne rejony Chile.
W zamieszkach i starciach z policją, jakie od piątku paraliżują Santiago de Chile, zginęło już co najmniej siedem osób. Pięć z nich poniosło śmierć w podpalonym przez złodziei supermarkecie, dwie - w wyniku postrzału.
Policja zatrzymała w całym kraju prawie półtora tysiąca uczestników zajść, pięćset osób zostało rannych. W Santiago jest chaos komunikacyjny, nie jeździ metro, wiele autobusów w centrum miasta zostało podpalonych, odwołano też wiele rejsów lotniczych.
Protesty mają związek z ogólnym spadkiem siły nabywczej pieniądza. Mimo, że prezydent Sebastian Pinera zdecydował o zawieszeniu podwyżki cen biletów, to obejmują one inne rejony Chile.