Lewica złożyła wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli w Ministerstwie Obrony Narodowej. Ma to związek z wyciekiem danych opisanym w piątek przez portal Onet.
Według autorów publikacji, do sieci wypłynęła baza zasobów polskiego wojska zawierająca spis części serwisowych, pocisków, czołgów i samolotów. Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało, że sprawdza czy faktycznie doszło do wycieku danych.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy, Krzysztof Gawkowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że sprawa wycieku danych musi zostać wyjaśniona. W jego ocenie, zachodzi prawdopodobieństwo, że polskie służby przestały opiekować się najważniejszymi informacjami. Dodał, że Lewica zwróci się również do służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego o informacje, jakie działania naprawcze podjęły w tej sprawie oraz o jakie dane chodziło.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej MON przekazało, że sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Mają one też ustalić, czy ujawniony plik został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP.
"Na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy np. że jest to testowy plik przeznaczony do testowania oprogramowania. Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych. Trwają również analizy, czy wykaz nie jest plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych na BIP" - napisało MON.
Do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego resort nie zamierza dalej komentować sprawy.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy, Krzysztof Gawkowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że sprawa wycieku danych musi zostać wyjaśniona. W jego ocenie, zachodzi prawdopodobieństwo, że polskie służby przestały opiekować się najważniejszymi informacjami. Dodał, że Lewica zwróci się również do służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego o informacje, jakie działania naprawcze podjęły w tej sprawie oraz o jakie dane chodziło.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej MON przekazało, że sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Mają one też ustalić, czy ujawniony plik został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP.
"Na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy np. że jest to testowy plik przeznaczony do testowania oprogramowania. Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych. Trwają również analizy, czy wykaz nie jest plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych na BIP" - napisało MON.
Do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego resort nie zamierza dalej komentować sprawy.