Wiceprezydent USA Kamala Harris i były prezydent Donald Trump zmierzą się w nocy w debacie telewizyjnej.
Może ona okazać się kluczowa dla kandydatów na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. W obu sztabach trwają ostatnie przygotowania do tego wydarzenia.
To będzie pierwszy i może tak naprawdę jedyny telewizyjny pojedynek obu kandydatów przed listopadowymi wyborami. Nie wiadomo w tej chwili, czy odbędzie się więcej takich debat.
Została przygotowana przez telewizję ABC, a zorganizowana będzie w National Constitution Center w Filadelfii. Dziennikarka stacji Rachel Scoot informuje o zasadach.
- 90 minutowa debata będzie miała dwie przerwy. W czasie jej trwania nie będą emitowane reklamy. Nie przewidziano wstępnych wystąpień kandydatów. Wszystko odbędzie się bez publiczności. Mikrofony będą wyłączone, gdy uczestnik debaty nie będzie miał prawa głosu – tłumaczy dziennikarka telewizji ABC.
Zarówno Kamala Harris, jak i Donald Trump prezentują się jako swego rodzaju agenci zmian. Harris przedstawia się jako czyste zerwanie z gorzko dzielącą erą polityki zdominowanej przez Donalda Trumpa. Były prezydent wskazuje jednak na czas spędzony przez obecną wiceprezydent w administracji Joe Bidena i mówi, że ponosi ona winę za inflację oraz wyższe stopy procentowe kredytów hipotecznych.
Ich wtorkowa debata jest szczególnie ważna dla Kamali Harris, która walczy o to, by zdefiniować siebie w oczach wyborców i utrzymać pozytywny impet, którym cieszy się od czasu, gdy została tego lata nową kandydatką Partii Demokratycznej.
To będzie pierwszy i może tak naprawdę jedyny telewizyjny pojedynek obu kandydatów przed listopadowymi wyborami. Nie wiadomo w tej chwili, czy odbędzie się więcej takich debat.
Została przygotowana przez telewizję ABC, a zorganizowana będzie w National Constitution Center w Filadelfii. Dziennikarka stacji Rachel Scoot informuje o zasadach.
- 90 minutowa debata będzie miała dwie przerwy. W czasie jej trwania nie będą emitowane reklamy. Nie przewidziano wstępnych wystąpień kandydatów. Wszystko odbędzie się bez publiczności. Mikrofony będą wyłączone, gdy uczestnik debaty nie będzie miał prawa głosu – tłumaczy dziennikarka telewizji ABC.
Zarówno Kamala Harris, jak i Donald Trump prezentują się jako swego rodzaju agenci zmian. Harris przedstawia się jako czyste zerwanie z gorzko dzielącą erą polityki zdominowanej przez Donalda Trumpa. Były prezydent wskazuje jednak na czas spędzony przez obecną wiceprezydent w administracji Joe Bidena i mówi, że ponosi ona winę za inflację oraz wyższe stopy procentowe kredytów hipotecznych.
Ich wtorkowa debata jest szczególnie ważna dla Kamali Harris, która walczy o to, by zdefiniować siebie w oczach wyborców i utrzymać pozytywny impet, którym cieszy się od czasu, gdy została tego lata nową kandydatką Partii Demokratycznej.